I oto obiecana fotorelacja:
Pierwsi goście zasiedli przy stole
Ale oczywiście najbardziej okupowany był kultowy materac
Pszczółka jak zawsze dzielnie, podejmuje licznie przybyłych gości
Wiekowy używa najnowszych technologii do komunikacji z Cejotką
W kadrze pojawia się Moher - na stole zaczyna się ruch
Mnich pokazuje prawidłową ilość alkoholu w drinku podróżnika (albo niedopuszczalny zakres ugięcia łańcucha)
Goście wciąż napływali.....
Pszczółka aż się zarumieniła
I zdecydowała się na tatuaż motocyklowy...
Jak widać tatuowanie jest niemal bezbolesne.....
I gotowy efekt, podobno miała być to czaszka ale Pszczółce ręka drgnęła....
Po nastrojeniu gitary Mnich zaintonował nieoficjalny hymn Mazowieckich Banitów - czyli "pieśń o D.......pie"
W czasie spotkania nie ucierpiało żadne zwierzę
Tls jest najwyraźniej wzruszony piękną pieśnią Mnicha....
A tak wygląda legendarna maszyna Mnicha, typowy turystyczny motocykl, który jak mówi Mnich: "wciąż nie chce się zepsuć" - i oby tak zostało. Szerokiej drogi na czarny ląd!
