Banici Azjatyckich Motocykli

Forum miłośników chińskich motocykli, jak również koreańskich, indyjskich i japońskich.
Teraz jest czwartek 28 mar 2024, 09:02
Rabat dla Banitów od V19.pl


Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 24 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2
Autor Wiadomość
PostNapisane: poniedziałek 16 wrz 2013, 07:56 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek 06 wrz 2011, 10:47
Posty: 1678
Lokalizacja: KIELCE prawie
Płeć: Banita
Motocykl: były WSK-125, MZ-250, Jinlun 250-5, XVS-1100, GL-1500 i teraz nic
No i wróciłem w jednym kawałku, szczęśliwy ale wymęczony do granic możliwości. Teraz muszę dojść do siebie i zmierzyć się z rzeczywistością.
Udało mi się przejechać przez Niemcy, Holandię, Belgię, Luxemburg, Francję, Andorę, Hiszpanię, Monako, Włochy, Szwajcarię, Lichtensztain, Austrię i Czechy.
Nakulałem coś koło 7tyś km, jak policzę to podam dokładnie. Kasy przepuściłem bez liku bo to w końcu najdroższa część Europy.
Jak się ogarnę to będą jakieś zdjęcia, bo na razie to sam ich nawet nie widziałem. Nie wierzyłem, że to się uda ale się udało. Byłem nastawiony, że gdzieś Jelon z wyjącą skrzynią biegów padnie a ja będę musiał wracać samolotem, ale jakimś cudem się udało. Jelonek ma teraz nakulane 73 tyś km.
Pozdrowienia dla wszystkich.
Cieszę się, że jestem z powrotem i nic złego się nie przytrafiło. :D


Góra
 Zobacz profil  
Cytuj  
PostNapisane: wtorek 17 wrz 2013, 14:26 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek 06 wrz 2011, 10:47
Posty: 1678
Lokalizacja: KIELCE prawie
Płeć: Banita
Motocykl: były WSK-125, MZ-250, Jinlun 250-5, XVS-1100, GL-1500 i teraz nic
Podliczyłem koszty i przejechane kilometry. Trasa wyniosła 7270 km. Jelon spalił 229 litrów benzyny, czyli wychodzi jakieś 3,15 L/100km. Było sporo pod wiatr, trochę górek i najczęstsza prędkość podróżna to licznikowe 120, więc w 3 litrach się tym razem nie zmieścił.
Najdroższe paliwo było we Włoszech po około 8,30 zł/litr, we Francji po 7zł/litr a najtańsze nie licząc Polski to po 5,78zł/litr w Andorze.
Całkowity koszt paliwa wyniósł 1586 zł, czyli średnio 6,93 zł/litr.
Reszta to
- autostrady tunele i mosty 154 zł
- kempingi 176 zł
- hotel 50 zł
- rozmowy telefoniczne 50 zł
- ubezpieczenie zdrowotne 142 zł
- żywność 684 zł
Razem to aż 2842


Góra
 Zobacz profil  
Cytuj  
PostNapisane: czwartek 19 wrz 2013, 11:12 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek 06 wrz 2011, 10:47
Posty: 1678
Lokalizacja: KIELCE prawie
Płeć: Banita
Motocykl: były WSK-125, MZ-250, Jinlun 250-5, XVS-1100, GL-1500 i teraz nic
Na początek kilka fotek:

Dzień pierwszy:

Obrazek
W szpargałach z lat młodzieńczych znalazłem coś dla prawdziwego trapera.

Obrazek
Cacuszko ze stali węglowej, trzeba dbać o nie jak o broń palną bo inaczej rdza zeżre.

Obrazek
Wychodzi na to, że to najcenniejszy przedmiot jaki zabieram.
Cena umowna 5500PLN he he.

Obrazek
Licznik wyzerowany. Stan początkowy 66tyś i 2km.

Obrazek
Szybkie przytulasy z rodzinką i ruszam w nieznane.

Obrazek
Zamek Olsztyn koło Częstochowy.

Obrazek
Zaczyna niby niewinnie kropić.

Obrazek
Zabrałem ze sobą samochodowy Lotos, oczywiście na wymianę, gdy przyjdzie pora.
Wygląda na to, że butelki dobrze przymocowałem.

Obrazek
Kropi ale to mi nie przeszkadza w zjedzeniu smakołyków otrzymanych od BabyLucy.

Obrazek
Kawasaki, może by tak zamienić?

Obrazek
Garbuskowo, gdzieś przy trasie. Gość miał ich na podwórku ze dwadzieścia pare.

Obrazek
We Wrocławiu dopadła nas ulewa, więc suszymy się na stacji razem z Jelonkiem.

Obrazek
Parę kilometrów za Legnicą zaczęło robić się ciemno, ale przed zapadnięciem zmroku udało się znaleźć kemping Ściernisko.
Tak go sobie nazwałem.

Dzień drugi:

Obrazek
Budze się☺ rano, otwieram oczy i widzę coś takiego.
Kuuu kleszcz???
Odkąd dziabnął taki skurczybyk członka mojej rodziny i zaraził boreliozą mam fobię na tym punkcie.

Obrazek
Jelonek za to miał inwazję ślimaków.

Obrazek
Kemping Ściernisko w całej okazałości.

Obrazek
W krzaczkach płynęła sobie spokojnie rzeczka.

Obrazek
Można nawet skosztować okolicznych dobrodziejstw.

Obrazek
Kwiatuszki sobie rosną, czyż nie jest pięknie?

Obrazek
Odpalę Jelonka to za pół godzinki będę miał pieczyste he he.
W końcu jadę do Francji i trzeba się przyzwyczajać.

Obrazek
Ryneczek w miejscowości Chojnów.

Obrazek
Jest nawet jakiś fontanno-pomnik.

Obrazek
Kościółek w Chojnowie.

Obrazek
Jak widać u nas też są imponujące budowle.

Obrazek
Po drodze miałem rutynową kontrolę ORMO.

Obrazek
Tu od pięknej pani dostałem wody na zupkę i to gratis.

Obrazek
Wielka Niemiecka kupa czegoś. Piasku, albo żwiru. Ogromne i robi wrażenie.

Obrazek
Widać to nawet z kosmosu. Niedaleko tego spałem.

Obrazek
Kemping Krowie Pole. Zastanawiałem się, czy nie spać w tym szałasie, ale był solidnie zaminowany wielkimi niemieckimi minami to znalazłem inne miejsce.

Obrazek
Mapka sytuacyjna.

Dzień trzeci:

Obrazek
Kemping Krowie Pole, przy drucie kolczastym.

Obrazek
Co za niemiecka świnia, znaczy się ślimak świnia. Niemalże Polskie Godło zbeszcześcił.

Obrazek
Ja pierdziu, zesrał mi się na siedzenie

Obrazek
i jeszcze zasyfił układ paliwowy.

Obrazek
Potem miałem wizytę niemieckiego bydła.

Obrazek
Byk, czy krowa ??

Od razu mi się przypomniał Franek Dolas z filmu jak rozpętałem Drugą Wojnę Światową.

Obrazek
Z mordy to byk, ale chyba jednak to krowa, w końcu niemiecka.

Obrazek
Jestem już w Holandii.

Obrazek
Pozostałości po zabudowaniach przygranicznych. Kiedyś to tętniło życiem.

Obrazek
Przeciętny holenderski domek.

Obrazek
Po obu stronach są ścieżki rowerowe i rowerzystów tu nie brakuje.

Obrazek
Są też i takie domki holednerskie.

Obrazek
Obowiązkowo fota przed chińską restauracją.

Obrazek
Takie mają tablice.

Obrazek
Belgia.

Obrazek
Rzeczka chyba Maas, czy cuś takiego.

Obrazek

Obrazek
Miasto Liege

Obrazek
Głodny byłem.

Obrazek
Typowa belgijska stacja benzynowa.

Obrazek
Na przydrożnym parkingu można sobie iść na spacer do lasu, nie tak jak w Niemczech, tam wszystko było okratowane.

Obrazek
Mogę śmiało powiedzieć, że byłem prawie w Chinach he he.

Obrazek
A to już Luxemburg.

Obrazek
Przedmieścia Luxemburga.

Obrazek
W sumie nic ciekawego.

Obrazek
A ja myślałem, że L to Litwin a to Luxemburczyk.

Obrazek
Fajnie tam parkują.

Obrazek
Francja

Obrazek
Jakieś okopy bunkry i zasieki. Chyba rozbije tu namiot ale nie.
Z krzaków wyszedł jakiś dziadek z siekierą.
Wycinał sobie krzaki.

Obrazek
Mapka sytuacyjna.


Dzień czwarty:

Obrazek
Kemping Krzakole o poranku.
Zgadnijcie, czy były jakieś ślimaki?

Obrazek
Rana prawie się zagoiła.
Ważne, że już nie boli przy operowaniu kierunkowskazami.

Obrazek
No i gdzie tu jechać?
Może na Briey?

Obrazek
Pierwszy zjazd z autostrady.
Zapłaciłem 0,90 E

Obrazek
Pora zrobić francuskie zakupy.
Bagietka obowiązkowa.

Obrazek
W tym sklepiku bardzo miła pani pomagała mi jak mogła.
W każdym bądź razie ja i tak nic nie rozumiałem.

Obrazek
Nic nie kumam ale pajęczynka fajna

Obrazek
W miasteczku płynie sobie rzeczka a nawet dwie.

Obrazek
Lavomatic to chyba po ichniemu pralnia.

Obrazek
Miejscowe kwiatuszki.

Obrazek
Francuski 'hajłej'

Obrazek
Ta automatyczna stacja mnie zadziwiła.

Obrazek
Włożyłem kartę bankomatową i przemówiła do mnie w jedynie słusznym języku.

Obrazek
O to jak sobie Francuzi radzą z odpowietrzaniem zbiorników.
W Polsce to tak zabezpieczone zbiorniki w pierwszą noc odpowietrzyliby im całkowicie

Obrazek
Trochę pustynnych widoczków.

Obrazek
Teren jak widać typowo rolniczy.

Obrazek
Na bocznych drogach asfalt typu gruboziarnisty papier ścierny. Na zakrętach trzymał super, ale bieżnik na oponach ginął w oczach.

Obrazek
Generalnie to kompletna pustka.
W końcu w oddali widać jakąś osadę.

Obrazek
Nawet całkiem niczego sobie osada.

Obrazek
Piękna staróweczka.

Obrazek
Czegoś takiego jeszcze nie widziałem.
Samojezdna podlewaczka do trawy.
Tam daleko jest coś w rodzaju silnika z kołami, potem dłuugi segment podlewający, na środku koła podpierające i znowu segment podlewający z kołami.
Wszystko to miało szerokość pełnowymiarowego boiska piłkarskiego i tak sobie jechało i podlewało.

Obrazek
Miejscowość niewielka, ludzi jak na lekarstwo. Turystów zero a taki piękny kościół stoi.

Obrazek
Nawet nie wiem gdzie to dokładnie było. Budowla majstersztyk.

Obrazek
Do Paryża jeszcze tylko 164 km.

Obrazek
Zatrzymałem się gdzieś po drodze, przy lasku na siku.
Wszedłem do lasu a tam jakieś zasieki z drutu kolczastego a wgłebi widać jakieś beczki.

Obrazek
Wewnątrz jakaś szklarenka a w niej plantacja marihuany.
Trzeba stąd szybko spylać, bo jeszcze mnie ktoś zobaczy.

Obrazek
A to już przedmieścia Paryża.

Obrazek
Jak widać można sobie pływać po mieście.

Obrazek
W centrum nie trudno o rower.

Obrazek
Miałem nieodparte wrażenie, że więcej tam jest jednośladów niż puszek.
Ten na pierwszym planie to akurat trzyślad, ale takich też nie brakowało.

Obrazek
No i Jelonek też dołączył do paryskiego towarzystwa.

Obrazek
Jak widać fajnych sprzętów tu nie brakuje.

Obrazek
Już myślałem, że chińczyk, ale jednak nie to koreański Daelim.

Obrazek
Nawet nie wiem co to jest ale ładne to pstryknąłem fotkę.

Obrazek
Można tu spotkać pełen przekrój rasy ludzkiej. Jedni się luzują dzojtami, inni dzwonią, czytają i kto wie co jeszcze.

Obrazek
Niestety są też i bezdomni. Ten pan miał przynajmniej świnki morskie do towarzystwa.

Obrazek
Gdzieś w tym gąszczu ukryta jest Wieża Eiffla. Eiffel Tower.

Obrazek
Paris

Obrazek
Widok na zachodzące słońce nad Sekwaną.

Obrazek
Big Ben w Paryżu?
Gdzie ja kurka jestem?

Obrazek
W końcu znalazłem tą szpiczastą kupę żelastwa.

Obrazek
Na zdjęciu Luca pełen zachwytu.

Obrazek
Luca z Jelonkiem i szpiczastą kupą żelastwa.

Obrazek

Obrazek
Załapałem się nawet na deszcz spadających meteorytów.

Obrazek
Sekwana nocą.

Obrazek
Eiffel Tower w całej okazałości.

Obrazek
Małe paryskie espresso za 3 E.

Obrazek
W którymś z podparyskich miasteczek.

Obrazek
Mapka sytuacyjna.

Dzień piąty

Obrazek
Kemping Tirrozaur o poranku.

Obrazek
W końcu kupiłem sobie mapę Francji, bo na tym poglądowym atlasie europy z 2005r nie dało się jeździć.

Obrazek
Kolejne urokliwe francuskie małe miasteczko.

Obrazek
Zupełnie jakby ludzi w nim nie było.

Obrazek
Pod francuskim McDonalds-em zaparkował taki bolid. Lało się z niego paliwo ciurem. Niestety własciciela nie udało mi się zidentyfikować.

Obrazek
Co krok to jakieś zabytki.

Obrazek
Widać, że niszczeje, bo nie ma się kto tym zająć.

Obrazek
Przez przypadek trafiłem na lotnisko.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
No po prostu cudnie mają w tej Francji.

Obrazek
Jade sobie, jadę a tu na horyzoncie widać taki cycek.
Wzgórze Świętego Michała.

Obrazek
Jeszcze tylko dziewięć kilometrów.

Obrazek
Na żywo robi ogromne wrażenie.

Obrazek
Jak z bajki, aż niewyobrażalne, że coś takiego istnieje naprawdę.

Obrazek
Wjechać motocyklem tam nie wolno, więc najpierw zadekowałem się na kempingu.

Obrazek

Obrazek
Bardzo fajny kemping Saint Michael.

Obrazek
W pralni było coś takiego, czyli, że co ?
Jak zobaczysz małego to szybko wrzuć do pralki ?

Obrazek
Trzygwiastkowy kemping z basenem. Nie mogłem się oprzeć.

Obrazek
Czy to mi się śni?

Obrazek

Obrazek
Śmieszny autobus, który ma dwa tyły, albo dwa przody w sumie sam nie wiem.

Obrazek
Wzgórze Świętego Michała jest już w moim zasięgu.

Obrazek
Szkoda tylko, że słońce już zaszło a ja mam za kiepski obiektyw w aparacie do robienia zdjęć nocą.

Obrazek

Obrazek
W środku są kuszące restauracyjki.
Ceny jednak odstraszają.

Obrazek
Nastrojowe strome uliczki. Aparat niestety nie jest w stanie pokazać tego co się wtedy widzi i czuje.

Obrazek
Muszę tu kiedyś zabrać BabaLucę.

Obrazek
Pamiątki jak wszędzie w takich turystycznych miejscach.

Obrazek
Gdzieś tak w połowie wzgórza natrafiłem na cmentarz nocą.

Obrazek
Słońce już dawno zaszło.

Obrazek
Zdjęcie nawet w połowie nie oddaje tych stromizm i kunsztu budowniczych.

Obrazek
Był też mały ogród z bardzo starymi drzewami.

Obrazek
Wyciskam z aparatu co się da.

Obrazek
Oooo mają tu nawet rollercoaster.
Szkoda, że z pododu późnej pory zamknięty.

Obrazek
Nowoczesny pojazd zamkowy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Nocnej kąpieli w Morzu (kanale) Angielskim oczywiście nie odpuściłem.
Woda tylko jakaś taka mętnawa.

Obrazek
To bajkowe cudo widać też z kosmosu.

Obrazek
Mapka sytuacyjna.

Obrazek
Foto z netu.

Obrazek
Foto z netu.


Dzień szósty:

Obrazek
Za kempingiem Saint Michael było gospodarstwo właściciela, przygotowane tak by kempingowi turyści mogli mieć dodatkowe atrakcje.
Zdjęcie przedstawia kaczuszki.
Opisuję bo miastowi mogą nie kojarzyć takich zwierzątek.

Obrazek
Strach na wróble albo na kozy.

Obrazek
Kto wie do czego to służy?

Obrazek
Krowa, trochę dziwna ale jednak krowa. W głębi jest kawałek osła.

Obrazek
Przy kontroli okazało się, że ubyło mi z 50ml oleju. Wycieku nie musiałem długo szukać. Cały dekiel zarzygany.

Obrazek
Nie ma to jak szybki patent w trasie. Kawałek sznurka jest dobry na wszystko.
Może wycieku to nie usunie, ale powinno ograniczyć utratę oleju.

Obrazek
Ceny jak u nas, tylko waluta trochę inna.

Obrazek
Jeszcze tylko trochę relaksu przed wyjazdem.

Obrazek
Luca w wersji pływającej.

Obrazek
Oto co należy zrobić, żeby zmęczone buty zaczęły się świecić jak psu wiadomo co i bez użycia grama pasty do butów.
Należy natrzeć je olejem silnikowym he he.

Obrazek
Podręczna mobilna suszarka do właśnie co zrobionego prania.

Obrazek
Jest mgła i mżawka Le Mont Saint Michael jest ledwo widoczna.

Obrazek
Fajne taczki w tej Francji mają. Zarejestrowane i z własną sygnalizacją świetlną.

Obrazek
Na jednym z przydrożnych parkingów rozłożyłem sobie mapę, żeby zastanowić się gdzie dalej jechać?
Przyroda przyszła mi z pomocą, jadę do Royan.

Obrazek
Fajne te mosty. Przejechałem takie dwa, przy czym ten to jest ten mniejszy.

Obrazek
Mapka sytuacyjna.

Dzień siódmy:

Obrazek
Wszystko mokre bo w nocy solidnie lało

Obrazek
Na kempingu byłem jako jedyny pod namiotem.

Obrazek
Łazienka niczego sobie, nówka sztuka ledwo śmigana.

Obrazek
Hymmm Baca miał tu wesele ??

Obrazek
Wczoraj w nocy nie mogłem znaleźć normalnego gniazdka, żeby przygotować sobie gorącą zupę Romana.
W chwili desperacji ukręciłem sobie z kabelków takie ustrojstwo.
Zupka była przepyszna.

Obrazek
Kemping to duży, drogi moloch. Nie lubię takich.

Obrazek
Choć baseny miał bardzo fajne ale niestety nic nie skorzystałem.
Brało mnie jakieś choróbsko i wolałem nie ryzykować.

Obrazek
Na parterze recepcja a reszta do dyspozycji dzieciaków.

Obrazek
Moje córeczki chcą, żeby koniecznie je tam zabrać.

Obrazek
Kemping Kokliko, czy jakoś tak podobnie to się wymawiało.

Obrazek
Okoliczne drzewa były wyposażone w gaśnice, tylko dlaczego tabliczka pokazuje, że w razie pożaru od razu zwiewać?
Może drzewa są szkolone i same potrafią się tą gaśnicą ugasić?

Obrazek
Na Jelonku porobiły się kałuże.

Obrazek
To trzeba mieć szczęście, pod namiotem sucha, spękana ziemia, czyli nie padało ze dwa miesiące.
Namiot nie dość, że zwinięty mokry, to jeszcze obłocony.

Obrazek
W Royan przystań dla jachtów.

Obrazek
Plaża i widok na Zatokę Biskajską lub jak ktoś daleko widzi na Północny Ocean Atlantycki.

Obrazek
Stateczki

Obrazek
Nadal się świecą.

Obrazek
Tubylczy skuterek.

Obrazek
Tu wybrałem sobie coś na ząb.

Obrazek
Mi to wygląda na ośmiornicę w cieście.

Obrazek
Pain pizza, nawet smaczne.
Tylko dlaczego mi to tak brutalnie spłaszczyli?

Obrazek
Fajny i ciekawa tylna opona.

Obrazek
No to możecie sobie spisać nr telefonu i śmiało zamówić pizzę.
Ciekawe, czy ciepła dojedzie he he.

Obrazek
Typowa dla takich miejsc tandeta.

Obrazek
Na środku ronda mała ściągawka, to jakby ktoś zapomniał, jak robi się węzły żeglarskie.

Obrazek
W jednym z marketów. Kupić, czy nie kupić oto jest pytanie?

Obrazek
Czegoś takiego to jeszcze nie widziałem.

Obrazek
Małe conieco na ząb.

Obrazek
Ten pojazd mi zaimponował a zwłaszcza jego przestrzeń bagażowa.
Takiego np Peugeota 306 może nieźle zawstydzić he he.

Obrazek
A tutaj mała zagadka.
Czy widzicie coś w tym rozwiązaniu konstrukcyjnym dziwnego i nie chodzi mi o pedały?

Obrazek
Jak widać wjechałem w region winem słynący.
Te butelki na wino to takie trochę spore mają. Jedną taką obalić we dwóch, to może trochę potrwać.

Obrazek
Typowa dla tego regionu winnica.

Obrazek
Trasa wiodła urokliwymi alejami z platanów.

Obrazek
Jakieś zabytkowe miasteczko na skale

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Tutaj w miłych okolicznościach uzupełniłem poziom kofeiny we krwi.

Obrazek
Tym razem Kemping Kukurydziany.

Obrazek
Śpię koło takiego ustrojstwa do podlewania.

Obrazek
Mapka sytuacyjna.


Dzień ósmy:

Obrazek
Na Kempingu Kukurydzianym zmodyfikowałem swój wigwam.

Obrazek
Wczoraj wieczorem był to taki malutki, spokojny strumyczek a teraz niezła rzeczka płynie.

Obrazek
Naiwny myślałem, że zdążę wysuszyć.

Obrazek
Wjeżdżam w centrum Tuluzy.
Leje coraz bardziej.

Obrazek
Przez miasto pływają stateczki.
Aparat mi zamókł i nie trzyma ostrości.

Obrazek
Schowałem się na stacji benzynowej, żeby się ogrzać i trochę podsuszyć.

Obrazek
O dodatkowe zapasy wody nie muszę się martwić.

Obrazek
Kask w środku też już mokry.

Obrazek
Stare ale jare.

Obrazek

Obrazek
Przestało padać.

Obrazek
Park miejski. Trawy to tu nie ma, czyli dawno nie padało to dlaczego teraz?

Obrazek
Kiedyś to był chyba kościół?

Obrazek
Fajne sukiennice. W środku była nawet toaleta.

Obrazek
Korzystając z przerwy w ulewie zabrałem się za wymianę oleju.

Obrazek
Na początku szło całkiem sprawnie.
Do momentu gdy zaczęło lać.

Obrazek
Sprzęt poznanego francuskiego motocyklisty.

Obrazek
Ten z lewej to motocyklista a z tym po prawej można było pogadać po angielsku.
Dostałem pyszną, gorącą kawę i coś jeszcze.
Wielkie dzięki za pomoc i miłą pogawędkę.

Obrazek
Zaczynają się niezłe górki.

Obrazek
Zatankowałem do pełna i poszedłem na zakupy.

Obrazek
To wychodzi ze 13zł za kilogram jabłek.

Obrazek
Bagietki mi się już przejadły.

Obrazek
Kolejny ciekawy sprzęt.

Obrazek
Zaczynają się Pireneje.

Obrazek
Rurociąg robi wrażenie.

Obrazek
Jest tunel na Barcelonę ale nieczynny, trzeba objazdem.

Obrazek
Jest coraz fajniej.

Obrazek
Adrenalina rośnie.

Obrazek
Jelonek jest w swoim żywiole.

Obrazek
Coraz wyżej i wyżej.

Obrazek
Wysoko w górach granica państwa Andora.

Obrazek
2000m n.p.m. a tu jakieś miasteczko widać?

Obrazek
Pas de la Casa, wyłącznie hotele i wielopoziomowe sklepy.

Obrazek
Tutaj przyjeżdżają sobie Francuzi na zakupy bo taniej.

Obrazek
Parkingi przygotowane na dużą liczbę przyjezdnych.

Obrazek
Jak widać niektórzy musieli pokonać wiele, by tu dojechać.

Obrazek
A to bryka jakiegoś tubylca. Andorrczyka, czy Andorrianina a może Andorrianinki?

Obrazek
Tutaj kobiety wpadają w szał zakupów

Obrazek
a tutaj najczęściej mężczyźni.

Obrazek
Dopiero co wylałem i znowu mam w kubku.

Obrazek
Widoczki super ale zimno. Drogowy termometr pokazał +5,6 stopnia.
Zimno, wilgotno, ale przynajmniej przestało padać.

Obrazek
Niestety nie na długo. Po drugiej stronie góry gęsta mgła i deszcz.
Tutaj już widoczków nie było, dopiero na samym dole.

Obrazek
Niebo czy piekło ??

Obrazek
Stolica Księstwa Andory miasto Andorra La Vella.

Obrazek
Oczywiście, że zatankowałem taniego paliwa. Szkoda tylko, że weszło zaledwie 3L.
Gdybym wcześniej wiedział.

Obrazek
Hiszpania wita !
Por favor amigos.

Obrazek
Mapka sytuacyjna.


Dzień dziewiąty:


Obrazek
Kemping Błotko.
Wcześnie rano to niewiele widać.

Obrazek
Wszędzie góry i na szczęście nie pada.
Jest nadzieja.
Do domu jakieś 2,5 tyś km.

Obrazek
Jelon uryćkany w hiszpańskim błocie jak świnia.

Obrazek
Pireneje w półmroku.

Obrazek
Po roślinności można domniemać, że po stronie hiszpańskiej jest bardziej sucho niż po francuskiej.
Nic jednak bardziej mylnego.

Obrazek
Tam na szczycie jest jakaś osada.

Obrazek
Robi się widno i wychodzi błoto z butów.

Obrazek
Typowe dla tego regionu wiejskie zabudowania.

Obrazek
Uwaga na hiszpańskie byki a może jednak krowy.

Obrazek
Przeciwdeszczówka mokra z obu stron, więc suszę raz jedną, raz drugą.

Obrazek
Stary hiszpański kościółek.

Obrazek
Urokliwe małe hiszpańskie miasteczko.

Obrazek
Czyżby plebania ?

Obrazek
To pod takie balkoniki przychodzą grać Mariachi.

Obrazek
Ciekawe kiedy ostatnio ktoś używał tej bramy?

Obrazek
A to już nowszej generacji hiszpański kościółek.

Obrazek
Uliczki pod wymiar na Jelonka.

Obrazek
Alpy w Pirenejach?
Nie to tylko miejscowość Alp.

Obrazek
Uraczyłem się tutaj pyszną kawą z ciasteczkiem.

Obrazek
Widać, że region chrześcijański.

Obrazek
Zagorzałych kibiców też nie brakuje.
Na szczęście nie pytali mnie za kim jestem.

Obrazek
Po kawce można sobie zagryźć nóżką.

Obrazek
Nawet samochody są zdobione po chrześcijańsku.

Obrazek
W tej kawiarence obsługiwała mnie bardzo miła i ładna Hiszpanka.

Obrazek
Jak widać opady w nocy były raczej spore.

Obrazek
Puigcerda trasa N-260 i tego się trzymałem ale jak zrobiłem tego strzała to do dziś nie wiem.

Obrazek
No tak to ja też chcę. Mógłbym sobie wtedy podróżować z całą rodzinką a wieczorkami robić skok w bok jednośladem.

Obrazek
No i się doigrałem.
Wóz policyjny zajechał mi drogę.

Obrazek
Umiecie tak jeździć?
A hiszpańska policja umie he he.

Obrazek
Jak widać w Hiszpanii gaśnica przy motocyklu obowiązkowa.

Obrazek
Do tego jeszcze pan policjant jednocześnie machał chorągiewką i gwizdał na gwizdku.

Obrazek
Zgadza się, trafiłem na wyścig kolarski.

Obrazek
Powrót do stylu klasycznego.

Obrazek
Znowu zaczynam się wspinać i podziwiać widoczki.

Obrazek
Górska miejscowość.
Coś pogoda zaczyna się pitrasić.

Obrazek
El Canto zaledwie 1720m n.p.m.
Zapamiętam to na długo. Dostałem tu nieźle w skórę i to dwa razy.
Zobaczcie co się dzieje w lusterku.

Obrazek
Cały dzień nic nie jadłem to połknąłem to na raz a kupiłem przy okazji tankowania.


Obrazek
Hiszpańskie byki i krowy.

Obrazek

Obrazek
Jestem już po stronie francuskiej.
Jelonkowi stuknęło 70 tyś. km

Obrazek
i to w tak pięknych okolicznościach przyrody.

Obrazek
Przestało padać i wyszło słoneczko.

Obrazek
Jest cudnie.

Obrazek
Ser i dynia he he.

Obrazek
Na dole jakieś mury obronne.

Obrazek
Zaparkowałem obok bratniej armatury. Może się nie pogryzą.

Obrazek
Mury wyglądają na solidne.

Obrazek
Brama wjazdowa.

Obrazek
Stylowe drzwi.

Obrazek
Za murami małe miasteczko na zboczu góry a na górze jakieś zamczysko.

Obrazek
Obcych to tu raczej nie lubią.

Obrazek

Obrazek
Zaczynam wysychać i na mojej skórzanej kurtce i spodniach pojawiają się białe paskudne plamy.

Obrazek
Przez środek miasteczka płynie sobie strumyczek.

Obrazek
Nowy kontyngent dla armii francuskiej.

Obrazek
W tym piecu z fajnymi zasuwanymi drzwiczkami, pani odgrzewała mi kawałek pizzy.

Obrazek
Nie wiem co to był za piec, ale pizza nadal była kompletnie zimna.
Mimo wszystko i tak zjadłem ze smakiem.

Obrazek
Opis zamku i fortyfikacji.

Obrazek
Kot zamkowy. W nocy robi za ducha dzwoniąc dzwoneczkiem.

Obrazek
W tym wystającym czymś, pewnie ktoś siedział cały dzień i obserwował okolicę.

Obrazek
Na terenie była kafejka w stylu strażackim z domieszką motywów kosmiczno-lotniczych.

Obrazek
Nie wiem co to jest, jakiś pomnik, czy coś ale zamierzam tu spać?

Obrazek
Widok na okolicę jak się patrzy i równo pod namiot. Tylko wieje za bardzo.

Obrazek
Spore to było.

Obrazek
W oddali widok na jakąś zatokę.

Obrazek
Roślinność taka trochę pustynna.

Obrazek
No dobra, wjechać wjechałem, ale teraz trzeba zjechać po tej stromiźnie.

Obrazek
Zjechałem kawałek niżej by osłonić się od wiatru.

Obrazek
Zjechałem kawałek niżej by osłonić się od wiatru.

Obrazek
Normalnie jak z horrorów.
Strach się bać.

Obrazek
Mapka sytuacyjna.


Dzień dziesiąty:

Obrazek
Rano niebo zachmurzone ale słoneczko pięknie wschodzi, więc jest nadzieja.

Obrazek
Miodzio.

Obrazek
Z tego zdjęcia jestem bardzo zadowolony.

Obrazek
Na śniadanie wprosiła się mrówka.
Smacznego.

Obrazek
Niby pustynia ale roślinki rosną.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Ktoś tu zgładził palmę.

Obrazek

Obrazek
Cytrynka w idealnym stanie.

Obrazek
Jelonek pod palmami.

Obrazek
No i znowu te góry.

Obrazek
Ale mi ślina pociekła...

Obrazek
No po prostu musiałem.
5,80 euro razy 4,40 tak mnie bank skosił to wychodzi 25,52zł
Smaczne było ale BabaLuca robi lepsze i o wiele tańsze.

Obrazek
Most Millau.

Obrazek

Obrazek
Podobno najwyższy w Europie.
Największy filar ma 341m.

Obrazek

Obrazek
A na wiadukcie rośnie sobie roślinka.

Obrazek
Czym dalej tym większe robi wrażenie.

Obrazek
Na dole miasteczko Millau.

Obrazek
Most w całej okazałości.

Obrazek
Skok w bok i zmiana klimatów.

Obrazek
Początek nie zapowiadał nic nadzwyczajnego.

Obrazek
Osiołki się pasą.

Obrazek
Ni stąd ni z owąt zaczynają się pojawiać górki.

Obrazek
Prawdziwy kolejowy majstersztyk, pojawiał się w wielu najmniej oczekiwanych miejscach.

Obrazek
No i znowu się zaczęło.
Serpentyny, serpentynki, winkle i winkielki.

Obrazek
Już mi bokiem wychodzą te góry, ale niemal jestem prawie na dole.

Obrazek
Bez i droga D-999.
Nazwałem ją drogą 999 zakrętów ale chyba było ich więcej.

Obrazek
Małe conieco.

Obrazek
Gdzie ja kurka wodna jestem ??

Obrazek
Na szczęście kolejna napotkana tablica upewnia mnie, że nadal jestem na terenie UE.

Obrazek
Fajne rondo.

Obrazek
Koło cały czas pracuje i przelewa wodę.

Obrazek
Kemping Winogronko, dzisiaj tutaj śpię.

Obrazek
Mam nadzieję, że mnie nie zastrzelą.

Obrazek
Słoneczko zachodzi, pora iść spać.

Obrazek
Jeszcze tylko coś na ząb.
Naleśnik a w środku masa czekoladowa. Całkiem dobre mniam, mniam.

Obrazek
Dobranoc.

Obrazek
Mapka sytuacyjna.

Dzień jedenasty: ;)

Obrazek
Kemping Winogronko o poranku.

Obrazek
Pora już chyba rozglądać się za nowym namiotem, ten się rozłazi.

Obrazek
Swoje już wysłużył.

Obrazek
Śniadania jak zwykle nie jadam sam, tylko w wykwintnym towarzystwie.

Obrazek
Nie wysechł całkiem i znowu cały w błocie.

Obrazek
W Salonie zaparkowałem koło Harrego.
Taka miejscowość Salon de P-cośtam.

Obrazek
Starówka bardzo ciekawa.

Obrazek
A najciekawsze było płaczące drzewo, zrobione z tysiąca roślinek.

Obrazek
Z drzewa nieustannie leciały kropelki wody.

Obrazek
Nawisy chyba z mchów.

Obrazek
Toaleta w pobliskiej kafejce.
Jak widać Francuzi też mogą być kreatywni he he.

Obrazek
W międzyczasie koło Jelonka zaparkował kolejny jednoślad.
Pomalowany był pędzlem, bo nieźle już pordzewiał a na liczniku zaledwie 3tyś przebiegu.

Obrazek
Znowu góry.

Obrazek
I to wcale nie takie małe.

Obrazek
Gdzie ja kurka znowu pobłądziłem?

Obrazek
Wielbłądy, lamy ??

Obrazek
A to, to nawet nie wiem co to jest?
Raczej byk, ale co za byk?
Z tymi rogami to raczej nie chciałbym mieć nic do czynienia.

Obrazek
Znowu wielbłąd.
Afryka, czy co ??

Obrazek
Stanąłem tylko na siku a najadłem się za wszystkie czasy.

Obrazek
Nie ma to jak wozić ze sobą odrobinę czarnego 'spreju' i już miejscowość się ładniej nazywa.

Obrazek
No i w końcu dojechałem do celu podróży.
11 dni drogi, daleko jest to St. Tropez.

Obrazek
Z radości zaśpiewałem i zatańczyłem ,,Do you, do you, do you St. Tropez".

Obrazek
Nadal tańczę.

Obrazek
Ciągle jeszcze tańczę.

Obrazek
Do you do you do you ....

Obrazek
Czy już wspominałem, że dobrze jest wozić ze sobą odrobinę czarnego 'spraju' he he?

Obrazek

Obrazek
Takimi malutkimi literkami trzeba było malować a nie WIELKIMI !!!

Obrazek
Louis de Funes wiecznie żywy i teraz taką bryką jeździ.

Obrazek
Przystań w St. Tropez.

Obrazek
Ci co mają kasę fajnie sobie żyją.

Obrazek

Obrazek
Tu bym utopił Jelonka.

Obrazek
Poważnie utonąłby w słonej wodzie jak nic.

Obrazek
Widzicie te mokre opony.
Skąpał się biedaczek po silnik i gdyby nie pomoc Francuza, to nie wiem co by było.

Obrazek
Jestem już pod marketem.
Z tym skutrem na trasie to Jelonek nie miałby żadnych szans.

Obrazek
Skuter pojechał a przyjechało coś fajniejszego.

Obrazek
Ta sałatka po prawej była pyszna.

Obrazek
Pojazd plażowy.
Najadłem się to pora na plażę.

Obrazek
Jest ciepło i przyjemnie.

Obrazek
To to jest to słynne Lazurowe Wybrzeże.

Obrazek
W oddali widać całe St. Tropez.

Obrazek
Mam nadzieję, że ratownik nie będzie miał nic przeciwko.

Obrazek

Obrazek
Klasyka gatunku.

Obrazek
Ludzi nie za dużo, nie za mało, tak w sam raz.

Obrazek
Louis de Funes zawsze czujny na posterunku.

Obrazek
AAaaaa mam was GOLASY !!!
Ładnie to tak bez ubrania ?? !!!

Obrazek
No i połowę ludzi z plaży wywiało.

Obrazek

Obrazek
Ostatnie spojrzenie na St.Tropez i ruszam w stronę domu.

Obrazek
No i znowu góry, coby za lekko nie było.

Obrazek
Jest pięknie.

Obrazek
Podwójne rejestracje?

Obrazek
Nocą w Monte Carlo.

Obrazek
Ale nic ciekawego, tylko hotele i kasyna.
Kempingu brak a na dziko też nie da rady.

Obrazek
Deptak nad samym morzem.

Obrazek
Ogólnie to miejsce do wypoczynku dla bogatych.

Obrazek
Pochodziłbym sobie trochę po okolicy, ale jestem zbyt zmęczony i muszę znaleźć coś do spania.

Obrazek
Ciemno było i zdjęcie nie wyszło. Na drogę wylewała się niezła fala słonej wody.
Tam trochę dalej stały zaparkowane samochody.
Do rana będą nieźle zasolone

Obrazek
Italia nocą.

Obrazek
Znalazłem kemping ale łazienki takie sobie.

Obrazek
Żeby wziąć prysznic trzeba najpierw pójść do recepcji po żeton.

Obrazek
Na prysznicu elektromagnes. Ciężko będzie zrobić obejście.
Zdążyłem się tylko namydlić i się kurka wodna wyłączyło.
Piękne zakończenie dnia.
Dobranoc kurka wodna.

Obrazek
Mapka sytuacyjna.


Ostatnio edytowano piątek 27 wrz 2013, 18:39 przez verdgar, łącznie edytowano 3 razy
// scalenie w jeden post


Góra
 Zobacz profil  
Cytuj  
PostNapisane: piątek 04 paź 2013, 09:40 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek 06 wrz 2011, 10:47
Posty: 1678
Lokalizacja: KIELCE prawie
Płeć: Banita
Motocykl: były WSK-125, MZ-250, Jinlun 250-5, XVS-1100, GL-1500 i teraz nic
Dzień dwunasty:

Obrazek
Wstaję z samego rana. Moi niemieccy sąsiedzi jeszcze śpią.

Obrazek
Pierwszy raz na kempingu spotkałem się z tak przygotowanym podłożem.
Świetna sprawa, namiot się nie brudzi.

Obrazek
Motocykliści ale rozmowni wczoraj zbytnio nie byli.
Może dlatego, że ja nie chciałem nic gadać po niemiecku.

Obrazek
Klimat musi tutaj być raczej ciepły bo palmy rosną jak na drożdżach.

Obrazek
Robę sobie poranny spacer w stronę morza. Dzungla jakaś czy co?

Obrazek
Normalnie tor przeszkód dla survivalowców a ja mam jeszcze oczy zaspane.
Jak pierdykne z tego murku do tej jarugi to mnie nikt tu nie znajdzie.

Obrazek
Mostek z tylnej burty od dostawczaka.
Łatwizna.
Przypominam, że jestem już na terenie pod juryzdykcją Włochów a nie Monakijczyków i Monakijczyczek.

Obrazek
No i doszedłem do morza.

Obrazek
Wschód słońca nad Morzem Śródziemnym.

Obrazek
Wschód słońca - trochę bardziej.

Obrazek
Zwiedzam okoliczne zakamarki i robi się ciekawie.

Obrazek
Kiedyś za tą bramą musiał rezydować niezły bogacz.
Teraz to trochę niszczeje.

Obrazek
Klimaty raczej tropikalne.

Obrazek
Kaktusy kilkakrotnie większe ode mnie.
Sam murek miał ze dwa metry wysokości.

Obrazek
No i tak sobie tutaj ludzie mieszkają na skalistym zboczu.

Obrazek
Spore zbiorniki na wodę a między nimi bananowce.

Obrazek
Jednośladów to tu jest więcej niż puszek i nieźle zasuwają po tych górskich zakrętach.

Obrazek
Miejscowość Latte, czyli mleko.
Spałem w mleku niczym Kleopatra he he.

Obrazek
No i gdzie tu teraz jechać?

Obrazek
Cały czas górą biegnie autostrada. Wczoraj skroili mnie na niej do ostatniego eurasa.
Bardzo kosztowna, bo co kawałek bramki ale trzeba przyznać, że to w tak trudnym terenie majstersztyk budowlany.

Obrazek
Kemping Por La Mar.
W końcu wiem jak się nazywa moja noclegownia.

Obrazek
No takim sprzętem to można sobie jeździć do pracy.
Pojazd chyba pana z recepcji.

Obrazek
Jadalne, czy też lepiej nie kosztować?

Obrazek
Jeszcze odrobinkę okolicznej przyrody.

Obrazek
Łazienka na kempingu to był fenomen.
Dwadzieścia umywalek z tylko zimną wodą...

Obrazek
i dwie umywalki z może będzie ciepła woda.
A co jakbym zachciał wody letniej?
Italia panie, Italia.

Obrazek
Danie godne króla ,,Zupa Romana".
Krzesło to sobie zwędziłem do własnych potrzeb.

Obrazek
Czy ktoś wie co to za liść?

Obrazek
Wracam do domu.
Ostatnie spojrzenie w stronę morza.

Obrazek
Zasuwają te skuterki po winkielkach, że aż miło.

Obrazek
Przy tubylcach to jestem tu ze swoim Jelonkiem cienki Bolek.

Obrazek
Osada wysoko na zboczu góry.
Gdzieś między Włochami a Francją.

Obrazek
Piękny sen motocyklisty.
Jelonak dajesz, dajesz.

Obrazek
Wyżej i wyżej a na samym szczycie tunel, który jest jednocześnie przejściem granicznym między Francją a Włochami.


Obrazek
Skocznia narciarska.
Jestem już w Alpach po stronie włoskiej.

Obrazek

Obrazek
Alpejskie widoczki.

Obrazek
Sestriere, typowy kurort narciarski.

Obrazek
Centrum Sestriere.

Obrazek
W okolicy pełno wyciągów narciarskich.

Obrazek
Niezła bryka.

Obrazek
Tylko jak ten mały fiacik wyjechał tu o własnych siłach?

Obrazek
Miejscowe roślinki.

Obrazek
Taką bryką to można sobie przetestować oponki na okolicznych winkielkach.

Obrazek
Włoski market. Oczywiście mają trzygodzinną przerwę obiadową.
Czekałem do piętnaście po i w końcu wnerwiony pojechałem w góry bez picia i jedzenia.

Obrazek
Zaczyna się ciężki teren, zatem upuszczam w obu kołach powietrze.


Obrazek
Robi się coraz ciekawiej.

Obrazek
Wodospad a raczej to co z niego zostało. Dawno tu nie padało ale to i dobrze.

Obrazek
Zapora wodna, wysoko w górach.

Obrazek
Woda chyba raczej zimna.

Obrazek
Góry wydają się coraz bardziej niedostępne.

Obrazek
Jest pięknie

Obrazek
a nawet bajecznie pięknie

Obrazek
Jelonek wspina się drogą do nieba.

Obrazek
Sam nie wierzę, że tu jestem.

Obrazek
Przydały się treningi na świętokrzyskich torach moto-cross.

Obrazek
Jelonek debeściak.

Obrazek
Cały czas ostro pod górę.

Obrazek

Obrazek
Gdzieś na wysokości 2600m n.p.m zakaz ruchu.

Obrazek
Niestety zew przygody był silniejszy i pojechałem dalej.

Obrazek
Robi się coraz trudniej.

Obrazek
Choć momentami są krótkie odcinki, gdzie można trochę odpocząć.

Obrazek
Teraz Jelonek już tylko na jedynce jakoś daje radę.

Obrazek
Właśnie minąłem się ze zjeżdżającym w dół motocyklistą na typowym crossie.
Wymieniliśmy parę zdań. Patrzył na mój motocykl i kręcił głową, żebym dalej nie jechał. Zapytałem go, czy daleko jeszcze do szczytu?
Ppostukał coś w swoim GPS-ie i powiedział, że jeszcze 7km.
Podłamało mnie to trochę bo już traciłem wszystkie siły.
Powiedziałem mu, że zobaczę co jest za następną agrafką i też będę wracał.

Obrazek
Miał fajne oponki w kosteczkę, pozazdrościłem mu ich.
Widać go jeszcze w dole na agrafce a potem znikł mi z pola widzenia.
Zostałem sam.

Obrazek
Pojechałem jeszcze spory kawałek i myślałem, że to już szczyt.

Obrazek
Ale potem zobaczyłem to i nie wierzyłem własnym oczom. Nie wiedziałem, czy tracę zmysły od przemęczenia, czy po prostu brakło mi tlenu.

Obrazek
Jak się ktoś nie dopatrzył na poprzednim zdjęciu to tutaj ma lepszą wizualizację.
Zacisnąłem zęby, otarłem pot i niech się dzieje co ma dziać.

Obrazek
No i jestem na dachu świata.

Obrazek
Na górze był ogrodzony plac na wysokości gdzieś 2995m n.p.m.
Nie dało mi, ominąłem ogrodzenie i wyjechałem jeszcze wyżej.

Obrazek
Jelonek debeściak hip hip Hurra !!!

Obrazek
Zupełnie jakbym był na innej planecie.

Obrazek
Jestem tu, hip hip Hurra !

Obrazek
Dopadł mnie mały atak głupawki, ale to pewnie z niedotlenienia hi hi.

Obrazek
Warto było.

Obrazek
Udało mi się wyjechać na około 3055m n.p.m.

Obrazek
Mapka sytuacyjna z mojego super dokładnego GPS-u.

Obrazek
Gra światła i cieni.

Obrazek
Cały czas nie ma zasięgu a BabaLuca się już pewnie martwi, więc wylazłem jeszcze wyżej w poszukiwaniu zasięgu.

Obrazek
Udało się znaleźć zasięg na krótko i przerywanie ale SMS poszedł.

Obrazek
Gdzieś w kosmosie.

Obrazek
Czarny 'sprej' się skończył, więc trzeba było sobie jakoś radzić.

Obrazek
Jest dosyć późno i słoneczko zaczyna uciekać. Trzeba się zbierać i to szybko.

Obrazek
3085m n.p.m. to najwyżej jak byłem w życiu.

Obrazek
Myślałem, że na tej wysokości nic już nie żyje ale udało mi się znaleźć jedną małą roślinkę w skalnym zagłębieniu.

Obrazek
Zaraz znowu mnie dopadnie.

Obrazek
Kolejny atak głupawki.
No coo, orzełek na śniegu musi być.

Obrazek
Zjeżdżam już w dół.
Na zdjęciu widać ten ogrodzony plac na dole.

Obrazek
Chyba lepiej wyjeżdżać niż zjeżdżać ostro w dół i bez barierek.

Obrazek
jakiś armagedon, czy co?
Szybko zaczyna się robić ciemno.

Obrazek
Ręce mi się trzęsą.

Obrazek
Agrafka w lewo łatwiej ale w prawo ciężka sprawa.


Obrazek
Mam nadzieję, że nie polecę gdzieś w przepaść.

Obrazek
Jakim cudem ja tu w ogóle wyjechałem?

Obrazek
Pod kołami trafiają się spore kamienie i sypkie podłoże, trzeba bardzo uważać.

Obrazek
Zjeżdżam i zjeżdżam a tu nic nie ubywa.

Obrazek
Kamole walą po silniku Jelonka bez litości.

Obrazek

Obrazek
Teren naprawdę trudny i crossem można się tu wyszaleć do woli.

Obrazek
Tylko, że ja napitalam po tych kamolach armaturą.
Tak całkiem normalny no to ja raczej nie jestem.

Obrazek
Zastała mnie noc w tych górach i cudem przy mojej drodze znalazł się drewniany szałas.
Dzisiaj śpię i to pod dachem na wysokości 2200m n.p.m.
Tylko tyle udało mi się zjechać w dół.

Obrazek
W drewnianym domku były znaki zakazu. Pewnie przy pierwszym śniegu je wystawią.

Obrazek
ZAKAZ DOSTĘPU
DROGA W UTRZYMANIU ZAMKNIĘTA
czy coś w tym rodzaju.

Obrazek
Mapka sytuacyjna.
Byłbym zapomniał, zdobyłem dzisiaj Col de Sommeiller.
Tak dla informacji gdzie byłem.



Dzień trzynasty:

Obrazek
Zaczyna świtać, to nie marnuję czasu i zbieram swoje obolałe ciało w jedną całość.

Obrazek
W nocy przechodził jakiś zimny front. Tak strasznie wiało, że myślałem, że porwie tą drewnianą budę razem ze mną.
Zmarzłem bardzo, mimo, że spałem w śpiworze ubrany, zawinięty w plandekę i dodatkowo przykryty pokrowcem motocyklowym. Tak na moje oko to w nocy musiało być poniżej zera.

Obrazek
Rano wiatr się uspokoił a Jelonek cierpliwie czekał na werandzie na swojego niezrównoważonego pana.

Obrazek
Widzicie przy słupach te stalowe liny zakotwione w betonie, to dlatego w nocy nie porwało mojego tymczasowego M1

Obrazek
Nieoczekiwanie w kufrze wygrzebałem zagubionego Michaszka. To było moje śniadanie mniam, mniam.

Obrazek
Gdy kończyłem się pakować na werandzie z samego rana przejechał obok szałasu moto-crossowiec. Jechał by zdobyć szczyt skoro świt. Te jego szeroko otwarte oczy, gdy mnie zobaczył na werandzie - bezcenne,
ale kulturalnie odmachnął na moje pozdrowienie.

Obrazek
Dwa metry dalej za sąsiada miałem świstaka albo coś podobnych rozmiarów.

Obrazek
UWAGA GÓRSKA DROGA WOLNA OD UTRZYMANIA NIE JEST NAPRAWIANA (REGENEROWANA)
RYZYKO WYSTĄPIENIA NIEBEZPIECZEŃSTWA
czy jakoś tak w moim nieporadnym tłumaczeniu.

Obrazek
Tak to wygląda z kosmosu.

Obrazek
Mały retusz dla łatwiejszej identyfikacji.

Obrazek
A tutaj podjazd na szczyt.

Obrazek
Znowu trochę pobazgrałem po mapie, coby kolorowo było.

Obrazek
No to pora stąd zjeżdżać.

Obrazek
Słoneczko zaczyna już oświetlać szczyty.

Obrazek
Góry to fascynująca potęga.

Obrazek
Zjeżdżam i zjeżdżam ale dalej jestem bardzo wysoko.

Obrazek
Droga coraz lepsza, nie ma już tych wielkich kamoli.
Szutróweczka jak malinka.

Obrazek
Posiedziałbym tu dłużej, gdyby było na tyle czasu.

Obrazek
Do dolinek słoneczko jeszcze nie dotarło.
Chłodno ale czym niżej tym cieplej.

Obrazek
Myślałem, że opony będą mocno poprzecinane kamieniami, ale nawet nie

Obrazek
Zaczął się wąski asfalcik.
Teraz niedobór barierek i ostre agrafki nie robią już wrażenia.

Obrazek
Jelonek ładnie wchodzi w zakręty. Kierownicę łatwo utrzymać, koła nigdzie nie uciekają, miodzio.

Obrazek
Zjechałem, udało się. Bardonecchia, cieplusieńko, tak z 15+.

Obrazek
Jelonek uwalony kurzem po pachy.

Obrazek
Silnik też zakurzony ale najważniejsze, że nic z niego nie cieknie.

Obrazek
Łańcuch też się prosi o czyszczenie i smarowanie.

Obrazek
Ja wcale dużo lepiej od Jelonka nie wyglądam.

Obrazek
Kwiatuszki.

Obrazek
Mój ci on.

Obrazek
Dopiero co zjechałem i znowu wspinaczka.

Obrazek
Widoczki niczego sobie.

Obrazek
Gdzie ja kurka znowu jestem?

Obrazek
Winkiel, winklem, winkla winkluje.

Obrazek
Włochy się kończą, zaraz będzie Francja. Jak to mają w zwyczaju granica idzie szczytami.

Obrazek
Zapora niczego sobie.

Obrazek
Piramidy, gdzie ja znowu jestem?
Przy bliższym poznaniu wygląda na to, że ta piramida to Kościółek.

Obrazek
Mont Cenis 2083m n.p.m.
Drugi raz dzisiaj jestem na wysokości 2km, no pewnie a co, przecież kurka
wodna wypoczęty jestem a ręce to mnie wcale nie bolą kurka wodna.

Obrazek
Trzeba się cieszyć bo jest pięknie. Zmęczenie kiedyś minie.

Obrazek
Jak widać, niezawodny sprzęt w stylu retro przygotowany do działania.

Obrazek
Col de L'Iseran, coś mi ta nazwa dziwnie znajomo dzwoni w uszach?

Obrazek
Zjeżdżając z Mont Cenis, trochę popuściłem wodzę fantazji i hamulce się
odrobinę przypiekły.

Obrazek
Kolejna wspinaczka w górę i kolejne górskie widoczki

Obrazek
no i jak tu nie kochać gór?

Obrazek
Są góry, są i alpejskie świstaki, a już się martwiłem, że żadnego nie spotkam.

Obrazek
Ten co zawija w sreberka.

Obrazek
Wypiął do mnie swoje tłuste dupsko i zwiewa.
No i weź tu się z takim zaprzyjaźnij.

Obrazek
2770m n.p.m.
Coś tak czułem po skórze, że się znowu w coś wpakuję.

Obrazek
Są i inni motocykliści.
Przynajmniej nie jestem sam.

Obrazek
Takie widoczki to mi się chyba nigdy nie znudzą.

Obrazek
Coś tak czuję, że BabaLuca mnie już nigdzie więcej nie puści.

Obrazek
Zjeżdżam w dół, mam nadzieję, że definitywnie.

Obrazek
Ale gdzież tam, kolejna przełęcz Świętego Bernarda.
Na zdjęciu Święty we własnej osobie.

Obrazek
Tak trochę jakby znowu wydaje się wysoko.
Przypominam, że ja jadę prosto do domu, najprostszą drogą jaką udało mi się
znaleźć na mojej bezbłędnej mapie.

Obrazek
2188m n.p.m. to po raz czwartą dzisiejszego dnia jestem powyżej 2km.
Siostro proszę o reanimację dla tego pana.

Obrazek
Ale zakręciki zaczynam łykać jak masełko.
Po raz pierwszy w życiu udaje mi się prawie zamknąć oponkę w Jelonku.

Obrazek
Jestem ponownie we Włoszech.
Tunel Galleria Aosta, koło Aosty jak sama nazwa mówi.
Całkiem spory 4725m długości.
Foto zapożyczone z netu.

Obrazek
Dla latających Ufików tunel wygląda tak.

Obrazek
Znowu wspinaczka. Dlaczego nie jestem zdziwiony.

Obrazek
Słoneczko idzie już spać a ja zamiast na dół to jadę do nieba.

Obrazek
Kolejny tunel Grand Sant Bernard.
Foto z netu.

Obrazek
W większości z jedną ścianą otwartą.
Foto z netu.

Obrazek
Potem tunel wchodzi w środek góry.
Foto z netu.

Obrazek
A tak go budowano.
Retro-foto z netu.

Obrazek
Z obrazka wynika, że obok jest jakiś drugi tunel, serwisowy, czy też ewakuacyjny.

Obrazek
Widok na tunel ze statku kosmicznego.
O ile dobrze pamiętam to miał prawie 6km długości a gdzieś w połowie było przejście graniczne między Włochami a Szwajcarią.

Obrazek
Po drugiej stronie tunelu była już noc.

Obrazek
Mapka sytuacyjna.



Dzień czternasty:

Obrazek
Znowu wstaję bladym świtem.
Szwajcaria, w każdą stronę góry.
Noc znowu była bardzo zimna i do tego sporo lało. Nie zmarzłem tak jak poprzedniej ale rozkoszy nie było.

Obrazek
Stoję na stacji benzynowej i zanim odpaliłem aparat, zdążył podnieść motocykl.
Przesadził z manetką i tylne koło go wyprzedziło.
Ucierpiał tylko motocykl.

Obrazek
Tak właśnie wygląda Szwajcaria

Obrazek
Motóry mają tu większe niż nasze.

Obrazek
Czy jest coś co nie pasuje na tym obrazku?

Obrazek
Harry, Harry motocykl dla prawdziwych twardzieli
czyli nie dla mnie
ja lubię motocykle dla prawdziwych mięczaków he he.

Obrazek
Gdybym był bogaty, to kupiłbym coś takiego i sobie jeździł w zimie po wsi po bułki do sklepu.

Obrazek
Nawet zarejestrowane, czyli można tym śmigać po drogach publicznych.

Obrazek
W środku jak w małym samochodziku.

Obrazek
Fajne.
Taki mały czołg.

Obrazek
A to taki mały przydomowy odkurzacz do śniegu.

Obrazek
W Szwajcarii wysoko w górach jest zupełnie inna zabudowa niż w dolinach.

Obrazek
Podobają mi się takie ascetyczne kościoły.

Obrazek
No i kolejna ciekawostka.
Na czym stoi ten budynek?
Ktoś wie jakie zadanie spełniają te dyski?

Obrazek
A jak chcę na poddasze to którędy?

Obrazek
Takie połączenie nowości i starości bardzo mi się spodobało.
Będę sobie teraz marzył o takim domku.

Obrazek
Po drodze minąłem wiele drogowskazów z napisem Furka, myśląc, że fajną nazwę miejscowości tu mają.
Dopiero teraz mi się wyjaśniło co to jest ta Furka.

Obrazek
Furka to po prostu furka.
Ładuje się TIR-a na furę i paszoł przez góry i doliny.

Obrazek
Tory biegną naprawdę w karkołomnych miejscach.
Tylko dlaczego podlewają te tory?

Obrazek
Na stromych podjazdach i zjazdach na środku torowiska zamontowana jest zębatka.
Natomiast gdy się teren wypłaszcza to zębatki już nie ma.

Obrazek
Zraszacze pracowały kilka minut a potem się wyłączyły.

Obrazek
A nie mówiłem, już przestało sikać na tory.

Obrazek
Zużyte zębatki były poukładane obok torowiska.
Niezłe siły muszą działać na zęby skoro są takie zniekształcenia.

Obrazek
Ktoś musiał mieć niezłą fantazję, że pociągnął tory przez te góry.

Obrazek
Zimno ale pięknie.

Obrazek
Jelonek ciągnie pod górę, że aż miło.

Obrazek
Potem wjechałem w gęstą mgłę a we mgle zima.
Grimsel 2164m

Obrazek
Widzę, że nie jestem tu jedynym motocyklistą, więc idę się przywitać.

Obrazek
Wygląda na to, że motocyklista i miłośnik zwierzyny.

Obrazek
Przyjechał tu z fajną laską.

Obrazek
'Dizajn' pierwsza klasa.
Liczy się styl.

Obrazek
Uuu kompletnie spalił gumę na tych ostrych winklach.

Obrazek
Chyba jednak coś poważniejszego się stało bo lala cały czas wisi na telefonie.

Obrazek
Prawdziwy facet jednak nigdy nie traci ducha.

Obrazek
Pamiątkowa fota.
Niech przyjaźń Szwajcarsko-Polska kwitnie.

Obrazek
No cooo, no nie mogłem się powstrzymać
W końcu dwa tygodnie bez kobiety...

Obrazek
Uuu łu uuu, to jednak poważniejsza sprawa.
Będą musieli zostać tu na dłużej.

Obrazek
W nocy spadł śnieg.
Dobrze, że jest trochę w plusie i się topi.

Obrazek
Spektakl światła, wody i cieni.

Obrazek
Dlaczego ja nie zabrałem tych łańcuchów na koła?

Obrazek
Jakiś zbiornik wodny.

Obrazek
A nawet dwa.

Obrazek
Tutaj ładnie widać jak śnieżyca sobie przeleciała tak od 2000m wzwyż.

Obrazek
Konkretna ta zapora.

Obrazek
A najlepsze jest to, że jestem tutaj przez pomyłkę.
Muszę się wrócić z powrotem przez ten ośnieżony Grimsel.
BabaLuca mnie udusi jak nic.

Obrazek
Droga biegnie czasem zupełnie w powietrzu.

Obrazek
No i znowu jestem na przełączy Grimselpass 2165m
Dziwne, od drugiej strony jest metr wyżej.

Obrazek
Jak jedziesz to MYŚL.
Jestem już na dole.
Bezpieczny i jest znacznie cieplej.

Obrazek
Belvedere Rhonegletscher.
To tędy miałem jechać.

Obrazek
Hotel na serpentynie, pomysłowe.

Obrazek
Nadal się wspinam ostro pod górę.

Obrazek
Furkapass 2436m n.p.m.
Trochę wyżej ale śniegu nie ma?

Obrazek
Widoczki przepiękne, tylko dlaczego nie ma barierek?

Obrazek
Miśki tutaj też śmigają na motórach.
Zjechałem w końcu do jakiejś cywilizacji.

Obrazek
Zaopatrzyłem się w niezbędny prowiant w markecie, ale ceny masakra.

Obrazek
Nie ma lekko, miejscowość zostaje w dole a ja się wspinam.
Mam nadzieję, że tym razem w dobrym kierunku.

Obrazek
Teraz mam ich już dosyć ale potem będę tęsknił za górami.

Obrazek
Na szczycie niespodzianka.
Ciuchcia wyjeżdża aż tutaj.

Obrazek
Wagoniki z panoramicznym widokiem.
Przejażdżka taką ciuchcią po tych górach musi być niezłą frajdą.

Obrazek
Oberalppass 2046m.
Latarnia morska? Statki tu przypływają?
No tak pociąg może, to czemu by nie okręty.
Pewnie coś z moją głową nie tak bo znowu czwarty raz powyżej 2km.

Obrazek
Czy ja kiedyś wyjadę z tych olbrzymich gór?

Obrazek
To szwajcarskie ciastko było smaczne i całkiem sycące.

Obrazek
Jestem już na nizinach ale ceny żywności nadal zabijają.

Obrazek
Za tym murem to nie Chiny, tylko Księstwo Lichtensztajn.

Obrazek
Jestem już po drugiej stronie.

Obrazek
Fajny zameczek, tylko dlaczego postawili go na tak małej górze skoro z tyłu są trochę większe?
Eminencjom daleko chodzić się pewnie nie chciało he he.

Obrazek
Pokazują już kierunek na Austrię.

Obrazek
W Lichtensztajnie zbyt wiele ciekawego to nie ma.
Może jest ale nie widziałem.

Obrazek
Czasem jakiś budynek futurystyczny się trafi

Obrazek
ale tak poza tym to najzupełniej zwyczajnie.

Obrazek
Rejestracje mają tylko śmieszne, takie maleńkie.

Obrazek
Na stacji benzynowej zrobiłem też zakupy.
To na górze to czekolada z dużą dawką guarany.
Daje niezłego kopa.
To na dole to wściekłe miętusy.

Obrazek
Przejście graniczne między Lichtensztajnem a Austrią nie jest już takie fajne jak poprzednie.

Obrazek
Śpię gdzieś na parkingu przy niemieckiej autostradzie.
Ciemno, zimno i pada.

Obrazek
Mapka sytuacyjna.


Dzień piętnasty:

Obrazek
Wstaję jeszcze przed świtem.
W tle widać polskiego TIR-a. Rodacy wczoraj zziębniętego mnie poratowali wrzątkiem.

Obrazek
Gdzieś w trasie na niemieckiej ziemi.
Fajny panel słoneczny, przydałby mi się taki do mojej Niewiadówki.

Obrazek
W Niemczech sporo energii pozyskuje się z wiatru, ale słońce jak widać też wykorzystują.
Zamiast pól uprawnych, np słonecznikowych są pola słoneczne.
UE panie UE.

Obrazek
Jo sem u Pepićkov.

Obrazek
Zaparkowałem pod czeskim McDonaldsem by coś przekąsić.
Rodzimy sportowy wóz.
No nie całkiem rodzimy bo blachy miał angielskie.

Obrazek
Nawet przyjechał bus z ćeskimi juniorskimi basketbolistami.
Uwielbiam ten czeski język he he.
Na seansie w czeskim kinie niewiadomo skąd pojawia się groźny batman i mówi:
Jo sem netoperek.

Obrazek
Na początku myślałem, że spotkałem Marcoje i jego brata bliźniaka, ale okazało się, że nie.
To musi być jakaś dalsza jego czeska rodzina.
Równe chłopaki, jechali ze swoimi równie fajnymi małżonkami.

P.S.
Moja broda też już niczego sobie he he.

Obrazek
Żona nakupi ??
Znaczy, że co, że panie puszczasz pan żonę w tym kierunku i żona nakupi wszystkiego co trzeba.
Ale nic nie napisali skąd wziąć kasę żeby poszła i nakupiła?

Obrazek
Jadę przez samo centrum Pragi.

Obrazek
Zabytków w Pradze jest pod dostatkiem.

Obrazek
To chyba jednak nie jest ten słynny most.

Obrazek
Praga to piękne miasto ale motocyklem jeszcze po niej nie jeździłem.

Obrazek
Nawet nie wiem gdzie jestem jadę po prostu na azymut.

Obrazek
No i wychodzi na to, że dobrze jadę.

Obrazek
Nakupiłem trochę słodkości.
Dzieciom po powrocie powiedziałem, że to są kocie języki w czekoladzie.
Miny bezcenne.

Obrazek
No i jestem na łonie Ojczyzny.
Zmęczony ale szczęśliwy.

Obrazek
No i po co ja się szlajam po tym świecie, jak u nas też pięknych zabytkowych budowli nie brakuje.

Obrazek
Piękne dzikie wioseczki.

Obrazek
Piękna zieleń i góry niczego sobie.
Całkiem swojsko się poczułem.

Obrazek
O i żubr w trawie beztrosko się wyleguje.

Obrazek
Mały remont silnika na stacji benzynowej Wróblen.
Czuję się już jak w domu.

Obrazek
Kłodzko.

Obrazek
Piękna starówka, tylko niepotrzebnie z nieba kropi.

Obrazek
Już tu kiedyś byłem.

Obrazek
Malowniczy zachód słońca nad Kłodzkiem.

Obrazek
Słońce mi zaszło i wyszły gęste mgły.
Jedynym rozsądnym rozwiązaniem było poszukać miejsca do spania.
Dzisiaj pełen luksus.
Hotel Golden Stok w Złotym Stoku.

Obrazek
Po dwóch tygodniach tułaczki w końcu normalne łóżko i to mega wygodne.

Obrazek
Jest nawet czajnik.

Obrazek
No i centrum rozkoszy dzisiejszego dnia, a właściwie to dzisiejszej nocy.
Przynajmniej jutro będę wyglądał i pachniał jak człowiek.
Jest szansa, że jednak rodzina mnie rozpozna.

Obrazek
Mapka sytuacyjna.


To już jest ostatni dzień:

Dzień szesnasty:

Obrazek
Od właścicielki hotelu otrzymałem informację, że właśnie na kopalni złota jest organizowana impreza i wstęp jest gratis.
No to dwa razy powtarzać mi nie trzeba było.

Obrazek
Na kopalnię dostałem się jakąś boczną ścieżką przez czarny lasek.
Czarny bo była już noc i był zupełnie czarny to tak sobie go nazwałem.

Obrazek
Do zdjęć nocnych niestety przydałby się aparat z większym obiektywem.

Obrazek
Z głębin kopalni wylazł złoty trol, żeby się przywitać.

Obrazek
Netoperki też tam szaleją.

Obrazek
A potem wyjechał pociąg ze złotem.
Chciałem jedną bryłkę dla siebie ale za nic nie dałem rady podnieść.

Obrazek
A w kopalni impreza na całego.
Jakiś zespół rokowy dawał nieźle czadu.

Obrazek
To nie moje klimaty, więc długo nie dałem rady i poszedłem w ciszy pozwiedzać Złoty Stok.

Obrazek
Starówka w nocy prezentuje się nastrojowo.

Obrazek
Nie no ładniej niż w Paryżu a bynajmniej dużo łatwiej się wydostać.

Obrazek
Hotel Gold Stok o poranku.

Obrazek
Niedziela więc udaję się na Mszę.

Obrazek
Jest pięknie.

Obrazek
Pora wracać do domu.
Z głównej drogi mijam jeszcze właściwe wejście na kopalnię.

Obrazek
Do domciu zostało mi tylko ze 320km.

Obrazek
Po drodze spotkałem Czecha na varadero. Sprzęt mu padł a dokładnie pompa paliwa.
Jakoś wspólnymi siłami udało nam się uruchomić silnik i szczęśliwy Czech pojechał do swojego kraju.

Obrazek
Niby nie Ocean ale też fajnie.

Obrazek
Ostatnie spojrzenie na góry i już się nie obracam za siebie.

Obrazek
Ciekawych zabytków w naszym pięknym kraju również nie brakuje.

Obrazek
No i te lasy, Polska to zielona kraina.

Obrazek
Bardzo lubię grzyby, więc przy okazji sobie trochę nazbierałem.
BabaLuca upichci coś dobrego z tego.

Obrazek
Aż się rozmarzyłem.

Obrazek
Jestem już w Częstochowie

Obrazek
Coś było na Jasnej Górze, bo wszystko zawalone autokarami.

Obrazek
Kiedyś on mi to dzisiaj ja jemu trzasnąłem fotę.
Drogę do Jędrzejowa naszpikowali tymi pudłami, ale żeby jechało się jakoś bezpieczniej to nie zauważyłem.
Przed radarem kierowcy ostro hamują a tuż za, wyprzedzają na trzeciego.

Obrazek
Widać już wiatraki, czyli jestem prawie w domu Hurraaa!

Obrazek
Jak na motocykl o tak małej pojemności to przebieg niczego sobie.

Obrazek
Mapka sytuacyjna.

Obrazek
Moja nowa francuska mapa ma niecałe dwa tygodnie a wygląda jakby miała ćwierć wieku.

Obrazek
Nowe spodnie przeciwdeszczowe z Castoramy, zupełnie nie zdały egzaminu.

Obrazek
Natomiast patent ze sznurkiem zdał egzamin.
Olej się tylko delikatnie ślączył po deklu a zwiększonego ubytku w silniku nie zaobserwowałem.

Obrazek
Miałem duże obawy, czy wystarczy klocków hamulcowych w tych górach, ale jak widać wystarczyło.

Obrazek
Natomiast po Col de Sommeiller zaczął mi się zacinać tylny hamulec.
Odrobinka oleju przekładniowego rozwiązała problem.

Obrazek
Dwa lata temu w Alpach uszkodziłem prawy podnóżek a tym razem w Pirenejech lewy.

Obrazek
Jelonek niestety został przeze mnie solidnie zdewastowany na tym Col de Sommeiller.
Przedni błotnik pękł z prawej strony. Może by i nie pękł ale wcześniej był już osłabiony nierozsądnym działaniem osób trzecich.

Obrazek
Strzeliła też rama w miejscu mocowania wydechów i tylnej stopki.
Często po terenie jechałem stojąc na tylnych stopkach i są tego efekty.

Obrazek
Dolny tłumik również solidnie oberwał od kamoli. Chyba puścił też spaw, bo cały się rusza.

Obrazek
Jak to zobaczyłem po powrocie do domu, to aż mnie zmroziło.
Wyrwało szpilkę z połową aluminiowego gwintu zabieraka.

Obrazek
Z przedniej opony wiele nie zostało.

Obrazek
Jak widać do domu wróciłem na łysych gumach

Obrazek
Myślałem, że opony będą bardziej pocięte kamieniami, ale dały radę.

Obrazek
To już jest KONIEC.
Trasa w całej okazałości, 7270 kilometrów pełnych niezapomnianych przygód.


Ostatnio edytowano wtorek 15 paź 2013, 23:18 przez verdgar, łącznie edytowano 7 razy
// połączenie w jeden post


Góra
 Zobacz profil  
Cytuj  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 24 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

cron
Motorus


POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL