Banici Azjatyckich Motocykli

Forum miłośników chińskich motocykli, jak również koreańskich, indyjskich i japońskich.
Teraz jest czwartek 28 mar 2024, 14:30
Motorus


Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 9 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: piątek 18 wrz 2015, 17:56 
Offline
Szturmowiec Imperium
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek 06 wrz 2011, 10:47
Posty: 14148
Lokalizacja: Niemal Piaseczno
Płeć: Banita
Motocykl: JL150>GV650>DL 650>DL650A x2
Było, mineło :)
Od około 16 jesteśmy w Polsce. Do domu mamy ok. 400km i to jest plan na jutro.
Pewności nie mam ale tego planu raczej bedziemy się trzymać bo obowiązki wzywają.

W dużym skrócie nasza trasa wyglądała tak:
Słowacja - Węgry - Rumunia (nocleg) - Serbia - Czarnogóra (nocleg) - Albania - Czarnogóra (nocleg) - Chorwacja (Dubrovnik - nocleg) - Bośnia i Hercegowina - Chorwacja - Węgry (nocleg) - Słowacja

Poza widokami i nieziemskimi trasami z milionem zakrętów mieliśmy również okazję spotkać uchodźców.

Na razie tyle. Więcej niebawem ;)

_________________
Ukłony - Piotrek


Góra
 Zobacz profil  
Cytuj  
PostNapisane: sobota 19 wrz 2015, 20:05 
Offline
Szturmowiec Imperium
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek 06 wrz 2011, 10:47
Posty: 14148
Lokalizacja: Niemal Piaseczno
Płeć: Banita
Motocykl: JL150>GV650>DL 650>DL650A x2
Zacznę od końca...
W sumie od wyjazdu z domu, łącznie z wycieczką po Bieszczadach wyszło nam 3731km.
Cały wyjazd był absolutnie bez napinki, jechaliśmy tak długo jak mieliśmy ochotę i zatrzymywaliśmy się tam gdzie nam się podobało.
Najwięcej jednego dnia przejechaliśmy 663km a najmniej 143km :)

Pogoda dopisała tak, że całkiem sporo kilometrów nawinęliśmy z kurtkami przypiętymi siatką do kanapy :)
Większość z tego co zobaczyliśmy było albo kompletną nowością albo całkowitym zaskoczeniem.
Więcej jeszcze napiszę ale wspomnę tylko, że do Albanii jechaliśmy drogą, którą Sylwia ochrzciła "drogą na działki" cokolwiek to znaczy ;)
Było zarąbiście i zdecydowanie polecam Bałkany każdemu motocykliście bo zakręty trudno policzyć a spokojnie można znaleźć trasę, która nie zmęczy a zadowoli :)

Jak już wspominałem widzieliśmy uchodźców i to nawet z bliska. Jakieś 10km przed granicą Chorwacko-Węgierską, policja Węgierska zatrzymywała ciężarówki i autokary, właśnie tam autokary pełne uchodźców zostały zawrócone a uchodźcy na chwilę wyszli z autokarów.
Widzieliśmy nawet jak jeden z nich próbował wejść Węgrom do samochodu (być może był to Węgier ale kolorek miał raczej uchodźczy)

Wypad dał nam sporo przemyśleń na kolejne wypady, które być może da się urealnić bo znów coś tam zostało z budżetu (tym razem aż 50 Euro i aż 100 Lei w gotówce)

Ale żeby nie zanudzać, jak to było w jednym filmie "miałem aparat zorka pięć i zrobiłem kilka zdjęć":

To blokowisko to hotel AS w Rumuńskim mieście Arad. Jak zawsze w Rumunii super gościnność i propozycja garażowania w sali bankietowej (już drugi raz w tym pięknym kraju)
Obrazek

My mamy Chrystusa w Świebodzinie a w Serbii na rondzie....
Obrazek

Pierwszy nocleg w Czarnogórze, pokoik był wyposażony w aneksik kuchenny :)
Obrazek

I tak jakieś 200km.... nudaaaa ;)
Obrazek

Zwiedzamy "gruzy" w Czarnogórze
Obrazek

Palma Wielkanocna ;) Daktyla?
Obrazek

Paszport się przydał, w dowód by mi tego nie wbili ;)
Obrazek

Let's dance ;)
Obrazek

Najlepsze kasztany są w Dubrowniku, Zuzanna obżera się nimi na okrągły rok ;)
Obrazek

Zaglądaliśmy w każdy kąt
Obrazek

Samolot? Tutaj?
Obrazek

Gdzieś na dzikim zachodzie Bośni i Hercegowiny
Obrazek

Nareszcie w Budapeszcie
Obrazek

Tatry. Jakieś 15km do granicy w Jurgowie (mojego ulubionego przejścia granicznego ze Słowacją)
Obrazek

Ostatnie tankowanie przed domem wypadło w mieście chytrej baby ;)
Motocykle lekko umorusane ;)
Obrazek

To co najciekawsze będzie na stop-klatkach z kamery, na razie to tyle :)

_________________
Ukłony - Piotrek


Góra
 Zobacz profil  
Cytuj  
PostNapisane: wtorek 22 gru 2015, 20:58 
Offline
Szturmowiec Imperium
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek 06 wrz 2011, 10:47
Posty: 14148
Lokalizacja: Niemal Piaseczno
Płeć: Banita
Motocykl: JL150>GV650>DL 650>DL650A x2
Obiecałem coś wrzucić przed końcem roku - słowa dotrzymuję:

Dzień 1 - z Tyrawy Solnej do Arad (Rumunia) - 590km
Brak zdjęć :) Jedziemy przez miejsca, które już znamy, postoje ograniczamy do minimum, pierwsze tankowanie dopiero na Węgrzech. W Rumunii jesteśmy o 16:50 jedziemy jeszcze do około 19stej, nocleg w hotelu AS

mapka: https://goo.gl/maps/uy1d6UcZRxS2

Dzień 2 - z Arad (Rumunia) przez Serbię do Czarnogóry (Mojkovac - Motel Krstac) - 595km
Start o 8:30, już jest kilka zdjęć :)

https://goo.gl/maps/44KN95WGRX72

Hotel Arad - nocleg dla dwóch osób 100 Leji w cenie wynajęcie sali bankietowej ;)
Obrazek

Granica z Serbią i mały szok, o ile w Rumunii królowały nowe maszyny rolnicze i naprawdę niezłe drogi o tyle tu drogi są wąskie a sprzęt rolniczy jest "pomalowany na rudo"....
Obrazek

i jakby mniej wypasiony...
Obrazek

Po chwili droga jest ciut lepsza i szersza ale za to pośrodku niczego (pierwsze skojarzenia to droga przez stepy)
Obrazek

Ciekawe co tu tak naprawdę sprzedają (obstawiam sklep żelazny i gwoździe ale czy na pewno?)
Obrazek

Dalej droga była już normalna, przejechaliśmy nawet przez Dunaj a krajobraz, nazwałbym przemysłowym.

Trafiła się nawet autostrada:
Obrazek

Na szczęście nudnej drogi nie było dużo, krajobraz co chwilę się zmieniał
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A nawet zrobiło się super ciekawie
Obrazek

Obrazek

Przed granicą z Czarnogórą wyprzedziliśmy dwójkę Czechów na zabytkowych CZkach, mijaliśmy się w sumie trzy razy bo dogonili nas w przerwie na tankowanie. Myślałem, że pogadamy z nimi na granicy, pogadaliśmy ale nie na granicy :)

W oddali widoczny Serbski posterunek graniczny
Obrazek

Serbski pogranicznik, zadał dziwne pytanie: "kuda?", może nie zdawał sobie sprawy, że pilnuje granicy z Czarnogórą, więc oświeciliśmy go, że jedziemy do Czarnogóry i pojechaliśmy dalej.

Prawdopodobnie tu jest faktyczna granica
Obrazek

Traska naprawdę warta zobaczenia
Obrazek

O ile Serbski posterunek graniczny przypominał budkę z bazaru o tyle ten Czarnogórski już nie:
Obrazek

Przypadkiem cały czas miałem włączoną kamerę...
Obrazek

To co charakterystyczne dla krajów Bałkańskich - zawsze sprawdzają dowód rejestracyjny, na szczęście jakoś nas przepuścili
Obrazek

Widoki za granicą, cały czas trzymały wysoki poziom a liczba zakrętów dawała sporo satysfakcji
Obrazek

Kiedy słońce zaczynało się chować poszukaliśmy noclegu. Znaleźliśmy super sympatyczny motel, gdzie dostaliśmy ogromy pokój z aneksem kuchennym (cena 37 EUR), podobnie jak dzień wcześniej w pokoju jesteśmy około 19stej (zdjęcia zrobione rankiem następnego dnia).
Obrazek

Na miejscu są też domki więc jakby co jest propozycja na zakończenie przyszłego sezonu ;)
Obrazek

Na wyposażeniu mieliśmy też lodówkę z minibarem, dzięki czemu mogliśmy sprawdzić jakość dumy Czarnogóry (czyli wina, jakość piwa została przetestowana przy okazji)
Obrazek

W pokoju mieliśmy również telewizor, dzięki temu wiem jak po Czarnogórsku powiedzieć to i owo (leciał jakiś film anglojęzyczny z napisami
niestety średniej klasy więc i słowa które poznałem są średniej klasy)
C.D.N.

_________________
Ukłony - Piotrek


Góra
 Zobacz profil  
Cytuj  
PostNapisane: wtorek 22 gru 2015, 21:30 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): środa 28 wrz 2011, 19:19
Posty: 1584
Lokalizacja: Piekary Śląskie
Płeć: Banita
Motocykl: GV 650 , Junak M07 , Panonia TLF, Jawka 50 ,Komar 2352 .
No fajowo :)
Czekam na dalszą relację.
Może w przyszłym roczku też się wybiorę w te okolice Europy.


Góra
 Zobacz profil  
Cytuj  
PostNapisane: środa 23 gru 2015, 10:36 
Offline
Szturmowiec Imperium
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek 06 wrz 2011, 10:47
Posty: 14148
Lokalizacja: Niemal Piaseczno
Płeć: Banita
Motocykl: JL150>GV650>DL 650>DL650A x2
Dzień 3 - Z Czarnogóry (Mojkovac - Motel Krstac) - Albania (dookoła jeziora Szkoderskiego) - Czarnogóra (Buliarica - Camping Maslina) - 267km

Mapka: https://goo.gl/maps/fEoF9Ms4EzB2

Kilkanaście minut po ósmej rano jesteśmy już spakowani i gotowi do drogi, temperatura 20C
Droga to kontynuacja tego co było wczoraj, góry, widoki i winkle
Obrazek

Obrazek

Chwila przerwy na zdjęcia
Obrazek

Niby cały cały czas góry ale krajobraz się zmienia
Obrazek

Obrazek

Droga przez wąwóz
Obrazek

Niby to samo ale po drugiej stronie zaczyna przypominać kanion
Obrazek

Jak na dzikim zachodzie :)
Obrazek

Obrazek

Zbliżamy się do stolicy Czarnogóry
Obrazek

Tymczasem rzeka znalazła się po prawej stronie drogi
Obrazek

Pierwsze tankowanie w Czarnogórze
Obrazek

Podgorica, na pewno są miejsca gdzie wygląda okazalej, nasza trasa tego nie ujawniła
Obrazek

Góry w oddali to już Albania
Obrazek

W drodze do Albanii, kolejna ciekawa rzeka
Obrazek

Autostrada do Albanii :) Tak serio był to skrót zaproponowany przez nawigację, nazwany przez Sylwię "drogą na działki"
Obrazek

Droga była wąska ale równa a widoki super atrakcyjne
Obrazek

Autochtoni przyjaźnie nas pozdrawiają
Obrazek

Po chwili już jesteśmy na właściwej autostradzie, z prawej strony widać już jezioro Szkoderskie
Obrazek

Granica już o krok
Obrazek

Kontrola dokumentów po stronie Czarnogóry
Obrazek

I już Albania
Obrazek

Dzień dobry :)
Obrazek

Stempelek i możemy jechać dalej
Obrazek

Stacja Jukoil, cały czas się zastanawiam czy to Albański Lukoil czy jego podróba
Obrazek

Nasze skojarzenie było jedno - krajobraz jak z MadMaxa
Obrazek

Obrazek

Na szczęście są nasi!!! Pierwszy spotkany motocykl w Albani (zapewne niektórych ucieszy fakt, że to FJR1300)
Obrazek

To Albania jaką zapamiętałem, z jednej strony ruina, z drugiej zadbane gospodarstwo i kobieta w stroju chyba tradycyjnym
Obrazek

Tu lepiej nie tankować, stacja benzynowa "Kastrati"
Obrazek

Lekki pierdolnik przy drodze to w zasadzie znak rozpoznawczy krajów bałkańskich (z krajów, które poznaliśmy tylko Chorwacja się tu wyłamuje)
Obrazek

I znów MadMax, co się stało z cywilizacją????
Obrazek

A tu mały pałacyk, do kontrastów lepiej się tu przyzwyczaić
Obrazek

Zbliżamy się do miasta Koplik, wypasiony sprzęt rolniczy i skromny klub sportowy "Malezja"
Obrazek

Najwyraźniej komuś z mafii zginął mercedes uczynna Policja próbuje go odzyskać, inne pojazdy ich nie interesowały
Obrazek

Tablice rejestracyjne? Kask? A co to takiego?
Obrazek

Wypasiony Albański rydwan
Obrazek

Czy to na pewno BP?
Obrazek

Kolejny rydwan
Obrazek

To albo mobilny serwis pralek albo złomiarze
Obrazek

Rower z zestawem hands free
Obrazek

Dojeżdżamy do Szkodry, nasi!!!
Obrazek

Kolejne zaskoczenie, ruch miejski w Albanii
Obrazek

Uwaga baba :)
Obrazek

Ale rowery są jak święte krowy
Obrazek

O ku......, i co teraz????
Obrazek

Przejście dla pieszych ....
Obrazek

Czy tu na pewno można parkować?
Obrazek

Coś mi to przypomina ale raczej nie miejsce w Europie :)
Obrazek

Czyżby jednokierunkowa?
Obrazek

Doszliśmy do wniosku, że najlepiej trzymać się blisko wypasionych samochodów
Obrazek

Jestem z miasta to widać.... chłopcy w drodze do salonu Armaniego
Obrazek

Znów jednokierunkowa???
Obrazek

A tam na górze ruiny zamku
Obrazek

Znów "serwis" mobilny
Obrazek

Zagadka, który budynek jest wybudowany w Albańskim stylu?
Obrazek

Ten po prawek na 100% jest w typowo Albańskim stylu
Obrazek

Osiołki robocze
Obrazek

W oddali meczet, nie ostatni w Albanii
Obrazek

A ten to hałasował tak, że było go słychać w całej Albanii ;)
Obrazek

A ten nawet bardziej
Obrazek

Aż krowy przestały dawać mleko
Obrazek

I kolejny osiołek przy pracy
Obrazek

Dokładnie takie same budy stoją przy granicy Polsko Niemieckiej w Zittau, granica jest blisko
Obrazek

Czekamy w kolejce, jak się okazało niepotrzebnie...
Obrazek

Albański pogranicznik wskazuje właściwą drogę, nigdy bym się nie domyślił...
Obrazek

To teraz będzie....
Obrazek

Gdzie są te brudne ciuchy?
Obrazek

Pewnie tu skitrali!
Obrazek

Nawet pod kanapę pan zajrzał
Obrazek

I już po ptokach, znalazł kuchenkę!
Obrazek

Tu pod kanapą nie ma nic ciekawego
Obrazek

O ja p.... byli w Kieleckiem!
Obrazek

I wszystko wraca do normy, kobieta patrzy na mnie a faceci na Sylwię ;)
Obrazek

I koniec zabawy, gleba i ręce do tyłu! A tak serio, zdjąłem na chwilę kask :)
Obrazek

Tuż za granicą zatrzymaliśmy się coś zjeść, tym razem w Czarnogórskiej restauracji. Ceny podobne jak w Polsce, kawa kosztuje tylko około 1 Euro a nie 5 :)

Chwila przerwy na zdjęcia, jakby ktoś chciał kupić lokal tu jest kontakt
Obrazek

Też tam byłem
Obrazek

Wrażeń tego dnia już było naprawdę duuużo, zdecydowaliśmy się skorzystać z namiaru od Patrycji i Grzesia, zatrzymaliśmy się na Campingu Maslina w miejscowości Buljarica.
Po rozbiciu namiotu mieliśmy plan żeby już dziś poleniuchować, zostać tu na dwa dni pojeździć po okolicy i pozwiedzać.

Na początek poszliśmy na plażę
Obrazek

Wykąpałem się w Adriatyku i ....... przeszło mi zmęczenie :)
Zmiana planów, jeszcze dziś zwiedzimy Budvę a jutro jedziemy dalej!

I tak właśnie zrobiliśmy :)
Do Budvy mieliśmy bliziutko i pojechaliśmy tam na moim motocyklu, jedną maszynę zawsze łatwiej zaparkować.
I był to dobry pomysł, bo w mieście generalnie obowiązuje płatne parkowanie a jeden motocykl udało się zaparkować tak, że opłata była zbędna (wskazówka, warto patrzeć jak jednoślady parkują miejscowi)

I zwiedzamy
Obrazek

Obrazek

Planeta małp?
Obrazek

Załapaliśmy się na koncert
Obrazek

Gdzieniegdzie palma odbija
Obrazek

Plaża pod murami dość krótka ;)
Obrazek

Wąskie uliczki - widać, że kiedyś królowały tu wyłącznie jednoślady ;)
Obrazek

Typowy widok Bałkański: woda, góry, jachty za milion dolarów
Obrazek

Połaziliśmy tam dość długo, kupiliśmy miejscowy ser oraz miejscowe wino i owoce, wracając zatrzymaliśmy się zrobić kilka zdjęć
Obrazek

Tradycyjna fotka z zachodzącym słońcem
Obrazek

Na campingu mała regionalna uczta, nie do pobicia są miejscowe owoce, ale wina też grzech nie spróbować ;)
Właśnie wtedy zrobiłem zdjęcie jedynego stempelka w paszporcie
Obrazek

Było już ciemno jak na Camping po cichutku (ze zgaszonymi silnikami - pewnie paliwa zabrakło) wturlali się spotkani dzień wcześniej Czesi!
Zagadnąłem ich i pogadaliśmy chwilę, zatrzymali się na nocleg trochę wcześniej niż my i jednak jechali wolniej (wysoka temperatura nie służyła CZkom i musieli dość często robić przerwy techniczne.
Nie zrobiłem im zdjęcia (było już ciemno), ale był to chłopak z dziewczyną, wybierali się jeszcze do Turcji a na swoje wojaże mieli rok czasu (zapewne kufry były wypchane kasą)
Obrazek

Obrazek

Nasz wstępny plan na następny dzień zakładał zwiedzanie Kotoru i Dubrvnika i początek jazdy w kierunku domu.....

C.D.N

_________________
Ukłony - Piotrek


Góra
 Zobacz profil  
Cytuj  
PostNapisane: środa 23 gru 2015, 12:06 
Offline
Szturmowiec Imperium
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek 06 wrz 2011, 10:47
Posty: 14148
Lokalizacja: Niemal Piaseczno
Płeć: Banita
Motocykl: JL150>GV650>DL 650>DL650A x2
Dzień 4 - Z Czarnogóry (Buliarica - Camping Maslina) do Chorwacji (Dubrovnik) - 143km (rekordowo mały)

Mapka - https://goo.gl/maps/pKimn8nNJ1x

Może to sprawa dumy Czarnogóry a może lokalnego sera ale następnego dnia byliśmy gotowi do odjazdu dopiero około 9:30
Jeszcze chwilka rozmowy z Czeskimi znajomymi, życzymy sobie nawzajem powodzenia i w drogę.

Zimno nie jest
Obrazek

Ciekawe czy chodzi o małego pieska czy o drobny piesek?
Obrazek

Po drodze zwiedzamy z siodła wyspę Świętego Stefana
Obrazek

Do Kotoru nie jest daleko, Grześ z Patą i Artur zachwalali miejscowy zamek, na który wchodzi się się po milionie schodków, ale było tak gorąco, że staraliśmy się jak najszybciej wyjechać z zakorkowanego Kotoru
Obrazek

Palmy jak na Wielkanoc...
Obrazek

Mury obronne Kotoru
Obrazek

Może nie uwierzycie, ale to są fiordy południa
Obrazek

Dookoła zalewu Kotorskiego
Obrazek

Po lewo hodowla owoców morza
Obrazek

Kabriolet wycieczkowy
Obrazek

Zalew
Obrazek

Granaty rosną tu wszędzie, nawet walają się w rowie
Obrazek

Prawie tak jak na mazurach ;)
Obrazek

Kaktusy nie dość, że kwitną to nawet owocują
Obrazek

Objechaliśmy zalew Kotorski i po chwili byliśmy już w Chorwacji, a tak dokładnie to na Chorwackiej "wyspie" bo to mały kawałek Chorwacji otoczony przez Bośnię i Hercegowinę oraz Czarnogórę, odłączony od reszty kraju
Obrazek

Po lewej już widać Dubrovnik - starą stolicę Chorwacji
Obrazek

I już jesteśmy
Obrazek

Pierwotny plan zakładał zatrzymanie się tu tylko na chwilę
Obrazek

Ale wszystkie miejsca parkingowe były pozajmowane albo daleko od starówki
Obrazek

Chyba była ty wyprzedaż skuterów ;)
Obrazek

I wtedy nastąpiła zmiana planów - śpimy dziś w Dubrovniku!
Poszukiwania Campingu
Obrazek

To jedno z najdroższych miejsc jakie znam, za Camping zapłaciliśmy 31Euro.
Fakt, że standard był naprawdę fajny (ale nie chcę wiedzieć jakie tu są ceny w sezonie)
Obrazek

W restauracji na Campingu Sylwia pokusiła się o lokalne danie - Scorpio Fish, było bardzo smaczne, ale polecam sprawdzić w googlach jak to wygląda :)
Jako, że było gorąco znów popływałem trochę w Adriatyku
Obrazek

Jak już się wystarczająco nasoliłem, pojechaliśmy zwiedzać stare miasto, aby uniknąć szukania miejsc parkingowych, pojechaliśmy autobusem
Kamienna posadzka chyba była świeżo wypastowana :)
Obrazek

Miasto naprawdę robi wrażenie
Obrazek

Teraz już tego nie widać, ale w czasie nie tak dawnej wojny, Dubrovnik był dość intensywnie ostrzeliwany, na szczęście nadal stoi.
Obrazek

Obrazek

Wieczorem był tu spory tłum, ale i tak dużo luźniej niż w ciągu dnia
Obrazek

Chyba zabłądziliśmy...
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Tradycyjne już wąskie uliczki
Obrazek

Sporo domów jest pustych, ale nie brakuje tu hosteli i restauracji
Obrazek

To nie to samo co karuzela w Tyrawie Solnej ;)
Obrazek

Słońce już zachodziło kiedy wróciliśmy na Camping
Plan na jutro - jedziemy w stronę domu!

_________________
Ukłony - Piotrek


Góra
 Zobacz profil  
Cytuj  
PostNapisane: środa 23 gru 2015, 18:24 
Offline
Szturmowiec Imperium
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek 06 wrz 2011, 10:47
Posty: 14148
Lokalizacja: Niemal Piaseczno
Płeć: Banita
Motocykl: JL150>GV650>DL 650>DL650A x2
Dzień 5 - Z Chorwacji (Dubrovnik, Camping Solitudo) przez Bośnię i Hercegowinę ponownie Chorwację na Węgry (miejsce nie całkiem znane, chyba Szekszárd) - 661km

Mapka - https://goo.gl/maps/Ykmf6Hq1X9s

Pobudka, śniadanie i pakowanie. Szybko i sprawnie. Z pewną niechęcią regulujemy rachunek za Camping, rekompensuje to rozmowa z Panem pilnującym Campingu, znał chyba wszystkich Polskich piłkarzy z dawnych lat (ja przypomniałem sobie tylko Davora Sukera w ramach rewanżu).

Jest kilka minut po ósmej, temperatura 25,5C, ruszamy.
Obrazek

Żegnamy Dubrovnik
Obrazek

Jak można się spodziewać, droga jest malownicza
Obrazek

Skręcamy w stronę Bośni i Hercegowiny, krajobraz od razu inny
Obrazek

Autoportret cienia na asfalcie
Obrazek

Chorwacki posterunek graniczny, na Bałkanach warto mówić "do widzenia", zrozumieją i jak widać Pan nas pozdrawia
Obrazek

Widoki znów inne
Obrazek

Tuż przy posterunku granicznym Bośni i Hercegowiny
Obrazek

Dzień dobry
Obrazek

Niestety nie było tak słodko, zgarnęli nas na bok...
Obrazek

A tak serio, była to jedyna granica gdzie poza dowodem rejestracyjnym poprosili o pokazanie zielonej karty.
Trzeba było je odnaleźć w bagażu i bez problemu nas puścili.
Obrazek

Droga rewelacyjna, nie jest to nudna autostrada
Obrazek

Policja nie chce z nami gadać (z wzajemnością)
Obrazek

Ze zdziwieniem zobaczyliśmy tablice witającą w Serbii! Czyżbyśmy zabłądzili??? Okazuje się, że tu jest Republika Serbska tworząca z Bośnią i Hercegowiną Federację i nie jest to Serbia przez którą już jechaliśmy (jak się poczyta historię wojny w Jugosławii trudno się nie zastanawiać czy ten pokój jest trwały, kocioł narodów i religii nadal jest nieźle wymieszany)
Obrazek

Droga nadal z fajnymi widokami
Obrazek

Niedługo później skręciliśmy w boczną drogę i spotkaliśmy całe stado baranów
Obrazek

Był to prezent od nawigacji, ścięcie głównej drogi o kilka kilometrów i takie spotkanie gratis
Obrazek

Jak widać Panowie byli bardzo przyjaźni :) Baranki też
Obrazek

Dalszay ciąg skrótu
Obrazek

Po chwili byliśmy znów na głównej drodze i dojechaliśmy do jeziora (Bilećko jezero)
Obrazek

Jest to naprawdę spore jezioro, wykorzystujemy dobrze zorganizowany parking na mały postój
Obrazek

Jezioro towarzyszyło nam jeszcze długo
Obrazek

Kolejna zmiana krajobrazu i fajne winkielki
Obrazek

I co powiecie na taki widok
Obrazek

Rzeka Jabucica
Obrazek

Park Narodowy Sutjeska
Obrazek

Naszych nie brakuje
Obrazek

A droga coraz fajniejsza
Obrazek

Musieliśmy się zatrzymać i zrobić zdjęcie - super te drzewa na skałach, jak parasole
Obrazek

Tunele też wyglądały obiecująco a były jeden za drugim
Obrazek

Obrazek

Na szczęście na motocyklu jeździ się w kasku to szczęka za bardzo nie może opaść :)
Obrazek

Trasa jak marzenie
Obrazek

I co chwilę inaczej
Obrazek

kolejna zmiana krajobrazu
Obrazek

W zasadzie jest tylko jeden problem, od granicy ujechaliśmy już prawie 300km i nigdzie nie mijaliśmy stacji benzynowej....
GSR już chciał zapalić rezerwę ale pojawiła się stacja :)
Obrazek

Na stacji spotkaliśmy naszych, dwóch motocyklistów z Polski, jechali w przeciwną stronę i dopiero zaczynali swoją podróż.
Chwilkę pogadaliśmy, okazuje się, że to już ich kolejna wycieczka po Bałkanach, z kolei naszą podróż skwitowali pytaniem "codziennie w siodle?" A można inaczej??? ;)

Pożegnanie i ruszamy dalej
Obrazek

Już niedługo Sarajewo, miejsce zimowej olimpiady i rozpoczęcia pierwszej wojny światowej
Obrazek

Fotka zrobiona przy okazji wizyty w krzakach
Obrazek

Na przedmieściach Sarajewa zrobiliśmy sobie postój na obiad.
Danie polecił nam kelner i miała to być "Teletina" (czyli cielęcina jak się okazało). Byliśmy tam około 13:20
Obrazek

Bośnia i Hercegowina ma swoją walutę, jest to Marka Zamienna i ma bardzo fajny skrót waluty: BAM :)
A co najważniejsze, jest tam bardzo przystępnie cenowo, obiad dla dwóch osób kosztował nas jak pamiętam nieco ponad 30zł :)
Sarajewo minęliśmy nieco z boku i to co widzieliśmy jakoś nie zachwyciło (może dlatego, że nikt na naszych oczach nie zastrzelił arcyksięcia Ferdynanda)

Na wylocie z Sarajewa
Obrazek

Krajobraz znów się zmienił i stał się bardziej nudny, rzekę Bośnię przekraczaliśmy z osiem razy i za każdym razem poznawaliśmy ją po zapachu (niestety niezbyt ładnym). I jeszcze te złośliwe napisy "hladno pivo"....
Obrazek

Było gorąco, postoje na stacjach zaczęły być konieczne dla nas bardziej niż dla motocykli (zimne napoje i lody co około 30-50km)
Obrazek

W końcu udało nam się dojechać do granicy z Chorwacją, kolejka ciężarówek sięgała kilku kilometrów, na szczęście ruch był niewielki i spokojnie mogliśmy je ominąć i bez kłopotu przekroczyć granicę.
Przejazd przez Chorwację to w większości autostrada. Z jednej strony nudna ale z drugiej mogliśmy się szybko przemieszczać a ta część Chorwacji nie jest już tak atrakcyjna widokowo. Do granicy z Węgrami dojechaliśmy gdy słońce już szło spać, szarzało. 10km przed granicą korek..... na szczęście nie do samej granicy tylko do najbliższej stacji gdzie Policja zawraca autokary z uchodźcami, ominęliśmy ich i na granicy Węgierskiej byliśmy już po zmroku (na granicy było zupełnie spokojnie).
Za granicą wyszukałem w nawigacji camping jak najbliżej trasy do Budapesztu.
Camping był pewnie świetny ale zanim został zlikwidowany, gdyby nie fakt, że już dziś parę kilometrów przejechaliśmy pewnie nawet bym tak bardzo nie zwymyślał w myślach Węgrów za brak aktualizacji bazy Campingów. Na szczęście hotel znaleziony w nawigacji nie został jeszcze zburzony i o 21:30 mieliśmy nocleg.
Prawdopodobnie było to miasto Szekszárd ale podejrzewam to tylko z racji odległości jaką pokonaliśmy, hotel był średni (delikatnie mówiąc), kosztował 30euro ale był w standardzie "EdzioGierek" i po prostu był śmierdzący.

Ale spać się się dało a naprawdę byliśmy już zmęczeni.
Do Budapesztu zostało około 170km. Jutro będziemy już w Polsce!

_________________
Ukłony - Piotrek


Ostatnio edytowano wtorek 29 gru 2015, 19:38 przez verdgar, łącznie edytowano 4 razy
// liczne korekty


Góra
 Zobacz profil  
Cytuj  
PostNapisane: środa 23 gru 2015, 19:44 
Offline
Szturmowiec Imperium
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek 06 wrz 2011, 10:47
Posty: 14148
Lokalizacja: Niemal Piaseczno
Płeć: Banita
Motocykl: JL150>GV650>DL 650>DL650A x2
Dzień 6 - Z Węgier (chyba Szekszárd) przez Słowację do Polski (Brzegi koło Bukowiny Tatrzańskiej) - 476km

Mapka - https://goo.gl/maps/M2VYo4pRFLL2

Startujemy o 7:26. Raz, że hotel nie zachwyca a dwa, że będzie gorąco, już jest 21C.
Mamy plan wjechać do Budapesztu i pozwiedzać z siodła, może kupić trochę miejscowych wyrobów ;)

Dojeżdżamy do Budapesztu
Obrazek

Ta woda po prawej to Dunaj, najdłuższa rzeka Europy (Jeśli przyjąć, że Wołga jest w Europie to druga ale Wołga to taki samochód)
Obrazek

Coś dla fanów komunikacji miejskiej - Węgierski tramwaj :)
Obrazek

Przejazd przez Dunaj, widać również górę Gellerta
Obrazek

Zwiedzamy, korki jak u nas, nawet gorsze bo po Węgiersku (po prawej znów Dunaj)
Obrazek

Postój na zdjęcia, koło Góry Gellerta - hotel Gellert, może goście nie wiedzą, że Gellert został zamordowany na tej górze?
Obrazek

Sylwia też robi pamiątkowe fotki
Obrazek

Most wolności (z XIX wieku)
Obrazek

Spróbujemy przejechać przez ten zabytek
Obrazek

Tramwaje mogą to i my też :)
Obrazek

Miasto robi raczej dobre wrażenie, mimo Węgierskich korków
Obrazek

Śledzimy żółtą taksówkę
Obrazek

Typowy wielkomiejski widok, bardzo podobne zdjęcie można zrobić w Warszawie (tylko Warszawianki są jednak ładniejsze)
Obrazek

Busz??? Roślinność na to nie wskazuje ;)
Obrazek

Zatrzymaliśmy się jeszcze kupić Tokaj i kierujemy się w kierunku Słowacji.

Zbliżamy się do granicy ze Słowacją, jeszcze tylko wyprzedzamy maruderów ;) (Przejście graniczne w miejscowości Salgotarjan)
Obrazek

200km później jesteśmy już prawie w Polsce. Te niebotyczne góry to oczywiście Tatry
Obrazek

W Brzegach meldujemy się około 15:30.
Idziemy na obiad do Karczmy Widokowej. Kwaśnicy tam za granicą jednak nie mają :)

Jutro będziemy już w domu!!!



Dzień 7 - Polska, Brzegi - Piaseczno 396,4km

Mapka: https://goo.gl/maps/LcozEnGtTiP2

Kilka minut po dziewiątej już pakujemy motocykle.
Jest wyraźnie chłodniej, niecałe 13C i kropi coś co można zakwalifikować jako deszcz.
Pokapuje tak aż do Krakowa. Gdzieś tam zostajemy namierzeni przez Bobika :)
Ciekawe gdzie nas wypatrzył. Drogę znamy na pamięć więc jedziemy do domu bez zwłoki.

W Radomiu ostatnie tankowanie
Obrazek

Około godziny później (przed 16stą) jesteśmy już w domu.
Cała nasza trasa nie była jakoś bardzo długa a ile razy zmienił się krajobraz trudno policzyć, ale w domu i tak najlepiej (aż do następnego wyjazdu)

To jeszcze nie koniec!

_________________
Ukłony - Piotrek


Ostatnio edytowano wtorek 29 gru 2015, 19:39 przez verdgar, łącznie edytowano 1 raz
// liczne korekty


Góra
 Zobacz profil  
Cytuj  
PostNapisane: środa 23 gru 2015, 21:46 
Offline
Szturmowiec Imperium
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek 06 wrz 2011, 10:47
Posty: 14148
Lokalizacja: Niemal Piaseczno
Płeć: Banita
Motocykl: JL150>GV650>DL 650>DL650A x2
Epilog

Był plan, żeby wracając do domu wpaść na ognisko w Adamowie Rososkim. Ale mamy do Adamowa tak blisko, że wpadliśmy tam dzień później.
Impreza już była praktycznie skończona, ale najwytrwalsi jeszcze byli a przy okazji w większości znajomi :)

Wjeżdżamy, gospodarz osobiście otwiera bramę :)
Obrazek

Krzysiek wita nas z uśmiechem :) Krzyśka zawsze fajnie spotkać :)
Obrazek

Sylwia zadała szyku przybywając na K125
Obrazek

Znajome twarze :) Dawno nie widziany (przeze mnie) C64 i nowo poznani koledzy :)
Obrazek

Sprzęt Igora zawsze budził zainteresowanie, teraz nie jest inaczej
Obrazek

Tą wersję widziałem pierwszy raz, gratulacje Igor
Obrazek

Pora się zbierać, do zobaczenia!
Obrazek

Magda dokumentuje wyjazd
Obrazek

Wracamy do domu
Obrazek

Dopiero teraz KONIEC :)

A raczej ciąg dalszy w przyszłym sezonie :)

_________________
Ukłony - Piotrek


Góra
 Zobacz profil  
Cytuj  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 9 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

cron
Rabat dla Banitów od V19.pl


POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL