Banici Azjatyckich Motocykli

Forum miłośników chińskich motocykli, jak również koreańskich, indyjskich i japońskich.
Teraz jest czwartek 21 lis 2024, 21:43
Rabat dla Banitów od V19.pl


Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 3 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: piątek 31 lip 2015, 19:42 
Offline
Szturmowiec Imperium
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek 06 wrz 2011, 10:47
Posty: 14239
Lokalizacja: Niemal Piaseczno
Płeć: Banita
Motocykl: DL650A + VOGE 900DSX
Tydzien temu w sobotę wyruszyliśmy z domu i jeszcze nie wróciliśmy :)
Na pewno jesteśmy już w Polsce ale jeszcze parę euro jest w kieszeni więc jeszcze nic nie wiadomo ;)

Na opowiadanie gdzie byliśmy przyjdzie czas bo jeszcze wczoraj było 1600km do domu a dziś jest tylko 400 więc chyba za blisko ;)

Ale żeby było od początku:
Na początku był chaos....
Załącznik:
IMG_20150717_143032.jpg


Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

_________________
Ukłony - Piotrek


Góra
 Zobacz profil  
Cytuj  
PostNapisane: niedziela 02 sie 2015, 17:48 
Offline
Szturmowiec Imperium
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek 06 wrz 2011, 10:47
Posty: 14239
Lokalizacja: Niemal Piaseczno
Płeć: Banita
Motocykl: DL650A + VOGE 900DSX
Raven napisał(a):
Widzę, że przełęcz Stelvio zaliczona :)

;) Nie wiem gdzie to widzisz ale faktycznie tak było :)

robcw napisał(a):
Piotrek, a co się działo ze starym silnikiem, że postanowiłeś go wymienić? Wystąpiła jakaś awaria? Pamiętam, że przed sezonem przeprowadzałeś dość gruntowny przegląd.

Najważniejszy powód to okazja zakupu silnika z przebiegiem 14tys. km. :)
Stary silnik jest sprawny w 100% ale jego apetyt na olej zaczął wzrastać, przy wymianie i po tej wycieczce nabrałem pewności, że motocykl ma na kole więcej niż myślałem i to pewnie minimum tak z 50-60tys :)

To po kolei
Dzień 1 - 456,2km
Prognozy zapowiadały burze przez cały dzień, najbardziej optymistyczna prognoza zakładała deszcz już 50km od domu a tymczasem odrobina deszczu pokazała się między Opolem a Nysą i było go na tyle mało, że nawet się nie zatrzymaliśmy a do Studzienna dojechaliśmy już wysuszeni:

Obrazek

Dzieki uprzejmości Tomjaga, nasze motocykle miały tej nocy komfortowe warunki :)
Obrazek

Z Elą i Tomkiem pogadaliśmy wtedy dość długo, tematów nie brakowało ale Ela i Tomek nazajutrz mieli iść do pracy a my mieliśmy jechać dalej.
W każdym razie dzięki za miłe spotkanie i gościnę :)

Dzień 2 - 623,6km
Wyruszyliśmy rano, o ile dobrze pamiętam 8:30.
Przejechaliśmy przez trasę stu zakrętów, zrobiliśmy zakupy i ostatnie tankowanie w Polsce.

Gdzieś na Czeskiej Autostradzie:
Obrazek

Nie mam pojęcia o co chodzi w tym napisie więc nie tankowaliśmy w tym miejscu a tylko zdjeliśmy jedną warstwę ubrań.
Obrazek

Taka jest czeska kawa:
Obrazek

Tankowanie, jedyne w Czechach miało miejsce w Czeskich Budziejowicach, tam też zjedliśmy po kanapce i wypiliśmy po kawie. Cena praktycznie taka jak w Polsce :)

Pierwszy postój w Austrii na miejscach specjalnie dla motocyklistów
Obrazek

Na tym parkingu były też miejsca specjalnie dla kobiet, szerokie na 4m a i tak jedyna pani jaką tam widzieliśmy nie była w stanie wyjechać nie wjeżdżając na krawężnik ;)
Obrazek

Miejscowość Meishofen, Kamping Neunbrunnen - to samo miejsce gdzie w czerwcu spał Raven
Obrazek

Żeby było ciekawiej, miejsce miałem "upatrzone" zanim jeszcze Sylwek wyruszył w trasę. Jego pozytywna opinia tylko mnie upewniła o słuszności wyboru :) Też spaliśmy koło Czechów, co prawna nie motocyklistów ale i tak pytali o Hiroła ;)

W nocy zaczęło padać i padało również następnego dnia

Dzień 3 - 353km
Mgła całkowicie zasłoniła Alpy, deszcz zamienił namiot naszych Czeskich sąsiadów w szmatę więc siedzieli w swojej skodzie.
Po krótkiej naradzie stwierdziliśmy, że ta duża góra nie ucieknie, jedziemy do Wenecji a wrócimy tu w powrotnej drodze.

Nasz namiot jest dość śmieszny bo najpierw zwija się środek (sypialnię) a dopiero na końcu tropik, więc spakowaliśmy się mimo padającego deszczu i ruszyliśmy w drogę.
Decyzja okazała się słuszna, po włoskiej stronie Alp świeciło słońce a z namiotu leżącego na bagażniku sączyła się struga wody :)
Obrazek

W Wenecji zatrzymaliśmy się na Kampingu Rialto, wybranym z POI w nawigacji.
Rozbiliśmy namiot, mimo lejącej się wody mokry był tylko tropik, warstwa środkowa była sucha :)
Inna sprawa, że po 15 minutach od rozbicia namiot wysechł niemal w 100%.

Skorzystaliśmy z autobusu i pojechaliśmy zwiedzać najbardziej znaną cześć Wenecji:
Obrazek

Parking ;)
Obrazek

Obsługa kampingu używała takiego pojazdu:
Obrazek

Dzień 4 - 328km
W Wenecji było cieplutko. O 8 rano było już 27,5C więc zdecydowaliśmy wrócić w Alpy :)
A dokładnie do Szwajcarii

Po drodze trafiliśmy w takie miejsce - passo del Tonale:
Obrazek

Trasa była świetna, pełna zakrętów i super widoków, niestety dla mnie był to najgorszy odcinek drogi, przez większość trasy rozmawiałem przez telefon próbując "uratować świat". Na szczęście Grzegorz, nie po raz pierwszy i nie po raz ostatni w tej wycieczce pomógł mi w trudnej sytuacji - dzięki Grzesiek!

Blisko granicy ze Szwajcarią, tutaj musiałem się zatrzymać i zadzwonić do domu. Dzięki pomocy Maksa a potem Grzegorza skończyliśmy zdalną naprawę
i spokojnie mogłem pojechać dalej
Obrazek

Miejscowość Le Prese nad jeziorem Poschiavo w Szwajcarii - nasze obozowisko:
Obrazek

Tak wygląda jezioro:
Obrazek

Ferrari - taaaaaka fura ;)
Obrazek

I jeszcze jedno Ferrari:
Obrazek

Dzień 5 - 347km
W nocy troszkę popadało ale ranek był pogodny.
Temperatura około 8 rano
Obrazek

Pojechaliśmy wyżej w góry do Włoch do miejscowości Livigno gdzie paliwo kosztuje 1,07 euro :)
Potem wróciliśmy do Szwajcarii, przejechaliśmy tunelem "Munt la Schera" i od strony Szwajcarii wjechaliśmy na passo del Stelvio.
Obrazek

Obrazek

Spotkaliśmy tu motocyklistów z Polski, dokładnie z Krosna Odrzańskiego. Wjechali na przełęcz od strony Włoskiej. Byli podekscytowani wjazdem, w rozmowie między sobą mówili, że Grossklocner i Rumunia przy tym to pestka.
Nie mam pojęcia czy tak jest bo ....... szczęka mi opadła już teraz. Stwierdziłem, że coś trzeba zostawić na następny raz :)
Na przełęczy Stelvio postanowiliśmy, że jedziemy nad ciepłe morze do Słowenii :)

Po drodze znów zmieniliśmy zdanie i pojechaliśmy w okolice Werony na Kamping nad jeziorem Garda :)
Nasze obozowisko
Obrazek

Lago di Garda
Obrazek

Dzień 6 - 736km
W nocy trochę popadało ale rano było bardzo ciepło i słonecznie.
Do miejsca noclegu w Polsce (koło Bukowiny Tatrzańskiej) było 1200km jedziemy w tym kierunku i zobaczymy co z tego wyjdzie :)
Po drodze psuje się pogoda, ciężkie chmury zmuszają nas do wbicia się w stroje przeciwdeszczowe. Chwilę później nieźle leje. Ruch na autostradzie zwalnia momentami do zera ale jeszcze przed granicą przestaje padać :)
Na granicy jakieś zamieszanie, świecą się napisy "kontrola". Ruch z autostrady jest skierowany na parking a tam straż graniczna ogląda jadących samochodami. Podobno szukali jakiegoś Hiroła ;) Oczywiście żartuję, nie mam pojęcia kogo szukali ani czy znaleźli wiem, że zabrało to sporo czasu.
Podczas jednego z postojów w Austrii stwierdzamy, że zatrzymamy się na nocleg koło Wiednia.
Jak dotąd za granicą zawsze spaliśmy pod namiotem, podarujemy sobie odrobinę luksusu - z POI wybieram pensjonat w mieście Münchendorf.
Docieramy tam wieczorem. Obsługuje nas syn właścicielki. Po chwili okazuje się, że jest to motocyklista i nawet miał przez trzy lata Suzuki GSR600 :)

W cenę pokoju mamy wliczone śniadanie, parkujemy tuż obok stołówki....
Obrazek

Otwarte drzwi z lewej to nasz apartament:
Obrazek

Dzień 7 - 541km
Śniadanie jednak było w innym miejscu :) Pogadaliśmy dobrą chwilę z właścicielką i nawet na odchodne zrobiła nam zdjęcie na motocyklach - dostaliśmy nawet 5 euro rabatu za płatność gotówką i .... brak rachunku ;)
Przejechaliśmy jeszcze przez Wiedeń ale poprzestaliśmy na zwiedzaniu "z siodła"

"Odpocivadlo" na Słowackiej autostradzie:
Obrazek

Czym się różni Słowacka kawa od Czeskiej? Słowacka jest czerstwa ;)
Obrazek

Około 16:30 byliśmy w Polsce tuż koło Bukowiny Tatrzańskiej:
Obrazek

Dzień 8 - 644km
Wstępny plan zakładał dzień relaksu. Jeden dzień bez jazdy ale..... pojechaliśmy dalej :)
Ale żeby nie było za szybko i za prosto - przez Bieszczady :)

Po drodze postój w dość znanym miejscu:
Obrazek

Oczywiście dokonaliśmy też inspekcji najlepszych Polskich serpentyn i tam zrobiliśmy sobie ostatni w naszej podróży piknik:
Obrazek

Całkowity trasa wyniosła 4031,8km
Obrazek

I to by było na tyle.
Więcej fotek jest w galerii, kiedyś zbiorę się na odwagę i zobaczę co się nagrało na kamerce ;)

Dzięki dla Ravena i Junka za konsultacje odnośnie kuchenki i wydajności gazu :) Ten wynalazek faktycznie jest nieziemski, nawet jednego pojemnika z gazem nie udało nam się wyczerpać :)
Dzięki dla Luca - za konsultacje odnośnie wjazdu na Grosslocknera - tym razem się nie przydały ale ..... ;)

Jeszcze tylko słowo podsumowania - jak może zauważyliście jechaliśmy na dwa motocykle, nie było to więc super ekonomiczne ale motocykle średnio spalały poniżej 5l/100 a całkowity koszt tych wakacji to poniżej 2000zł na głowę i na pewno to powtórzymy tylko pojedziemy gdzie indziej ;)

_________________
Ukłony - Piotrek


Góra
 Zobacz profil  
Cytuj  
PostNapisane: poniedziałek 03 sie 2015, 20:20 
Offline
Szturmowiec Imperium
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek 06 wrz 2011, 10:47
Posty: 14239
Lokalizacja: Niemal Piaseczno
Płeć: Banita
Motocykl: DL650A + VOGE 900DSX
Poniżej kilka klatek z filmu.
Filmik jak łatwo się domyślić jest nudny jak flaki z olejem ;)

Wjazd na przełęcz Stelvio od strony Szwajcarii
Obrazek

Taki tam "zakręcik"
Obrazek

Po prawej widać kawałeczek tej pięknej drogi
Obrazek

Ooo Umka widać :)
Obrazek

Ciekawe czemu ten z przeciwka tak niechętnie zjeżdżał w prawo ;)
Obrazek

Rowerzyści to prawdziwi twardziele, ten ma już z górki
Obrazek

Tam po lewej już byłem
Obrazek

tylko się nie zatrzymuj!
Obrazek

Znowu widać Umka!
Obrazek

Z lewej widać trochę makaronu
Obrazek

Siema! Ale nie patrz w dół kolego ;)
Obrazek

Za chwilę granica
Obrazek

Informacja, że mogę tu pocinać 80km/h bardzo mi pomogła ;)
Obrazek

Tu już jest szeroko :)
Obrazek

Ta brudna plama po prawej to śnieg - w Tatrach nie jest taki uświniony, nawet pod koniec lipca ;)
Obrazek

Na przełęczy tłok jak na Krupówkach w Zakopcu ;)
Obrazek

Dojechaliśmy, nie chcecie wiedzieć co Sylwia wtedy mówiła, generalnie bardzo się jej tu podobało ;)
Obrazek

Tu wytarłem kamerkę bo z wrażenia lekko zaparowała ;) Dalej będzie obraz żyleta ;)

Nasi na Stelvio - grupa z Krosna Odrzańskiego, zapraszali na kawę, umówiliśmy się, że wypijemy w Polsce gdzieś na równym terenie :)
Obrazek

Z górki na ogórki ;)
Obrazek

A może na pazurki ;)
Obrazek

Tam z lewej to Umek a taki zakręcik to po włosku "tornati"
Obrazek

"Gdzie się trynisz białasie!"
Obrazek

_________________
Ukłony - Piotrek


Góra
 Zobacz profil  
Cytuj  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 3 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

cron
Motorus


POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL